Treści wiadomości, zdjęcia, filmy, zrzuty ekranu ze stron i portali internetowych (print screeny), adresy stron i nazwy użytkowników – wszystko to przyda się w momencie, kiedy będziecie chcieli zareagować na cyberprzemoc, której ofiarą jest np. Twoje dziecko.
Obowiązki administratora
Większość serwisów społecznościowych w swoich regulaminach ma zapisy dotyczące cyberprzemocy. Jednocześnie wydawcy tradycyjnych stron internetowych są odpowiedzialni prawnie za treść publikowanych tam komentarzy, nawet jeśli oficjalnie napiszą, że nie odpowiadają, co kto napisze.
– Jeśli widzimy, że na danym portalu dochodzi do tego rodzaju zachowań, reagujmy. Zgłośmy to administratorowi strony i zażądajmy interwencji – zablokowania konta agresora lub usunięcia szkodliwych treści – radzi Anna Borkowska z Akademii NASK. – Takiego zgłoszenia może dokonać nie tylko ofiara cyberprzemocy, poszkodowany, ale i jej świadek – dodaje ekspertka.
Administrator ma obowiązek zareagować. Do podjęcia działania zobowiązuje go art. 14 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Warto pamiętać, aby zgłaszając naruszenie, powołać się na odpowiedni przepis regulaminu danego serwisu oraz dołączyć dowody cyberprzemocy.
Nie kasuj. Zapisuj
Jak możesz zarejestrować dowody cyberprzemocy? Jeśli jesteś ofiarą lub świadkiem tego rodzaju zachować na stronach internetowych lub portalach społecznościowych – zachowaj kopię materiału, który widzisz na ekranie. Zrób zrzut ekranu, czyli print screen. Na klawiaturze znajdziesz odpowiedni przycisk, który pomoże to zrobić od ręki, również niemal każdy telefon ma tę funkcję pod ręką. Następnie wklej go w dokumencie Word (lub innego edytora tekstu czy graficznego), zapisz i jeśli chcesz – wydrukuj. Upewnij się, że na zrzucie ekranu widoczna jest tożsamość internetowa sprawcy, data wpisu i treść.
Jesteś nękany lub widzisz, że ktoś jest nękany na czacie internetowym? Podobnie jak w przypadku stron www – zachowaj zrzut interesującej Cię strony.
Twoje dziecko dostaje obraźliwe wiadomości sms? Nie kasuj ich. Zapisz wszystkie w pamięci telefonu – zarówno wiadomości tekstowe, jak i te nagranie na pocztę głosową.
Jeśli ktoś nęka Twoje dziecko lub Ciebie przez komunikator internetowy – możesz skopiować rozmowę, wkleić ją do dokumentu lub najzwyczajniej nie usuwać. Nawet jeśli sprawca usunie swoje konto lub na swoim urządzeniu skasuje rozmowę, Ty wciąż ją masz.
Oprawca wykorzystuje pocztę e-mail? Zachowaj wiadomości. Uwaga! Całe wiadomości – nie tylko sam tekst. Pełna wiadomość zawiera informacje o jej pochodzeniu, a to ważne.
Reaguj
Oczywiście warto w pierwszej kolejności zwrócić uwagę sprawcy, że zachowuje się niegodnie i może łamać prawo. Jednak nawet chłodny, rzeczowy komentarz czy wiadomość mogą nie przynieść żadnego efektu, dlatego w przypadkach jawnego nękania, nawoływania do nienawiści czy kierowania gróźb karalnych, najlepiej zwrócić się do kogo trzeba.
Czyli do administratorów portali, a nawet do policji czy prokuratury. Trzeba jednak mieć świadomość, że funkcjonariusze mogą nie zareagować dochodzeniem w przypadkach budzących wątpliwość. Niekoniecznie z własnej woli, ale choćby z braku mocy przerobowych – ani policja, ani prokuratura nie są jeszcze przygotowane na proporcjonalną reakcję na przemoc w sieci.
– Obraźliwe komentarze czy wulgaryzmy powinniśmy zgłaszać do administratorów stron lub moderatorów forów dyskusyjnych. Najczęściej służą do tego specjalne przyciski lub formularze powiadomień. Jeśli ich nie ma, wykorzystujmy dane zamieszczone w zakładce „Kontakt” danej witryny – tłumaczy minister cyfryzacji Marek Zagórski.
Poważne przypadki cyberprzemocy, będące naruszeniem prawa (np. groźby karalne, propozycje seksualne, publikowanie nielegalnych treści, wyłudzanie pieniędzy, itp.), powinny zostać zgłoszone na policję lub do prokuratury. W imieniu osoby niepełnoletniej zgłoszenia dokonują rodzice lub opiekunowie prawni.
Samosąd nie jest wskazany
Służby rzadko są w stanie reagować szybko, a administratorzy bywają jeszcze gorsi (portale społecznościowe używają algorytmów do weryfikacji, a te łatwo obejść). Dlatego coraz częściej ofiary lub świadkowie cyberprzemocy decydują się użyć internetu przeciwko sprawcom poprzez publikację treści i identyfikację publiczną osoby dokonującej nękania czy wysyłającej pogróżki. Trzeba jednak mieć świadomość, że prawo działa w obie strony, tj. podejmując takie działanie możemy sami stać się sprawcami naruszenia prawa. Na przykład, jeśli decydujemy się opublikować czyjś wizerunek i użyć jego zdjęć, może on domagać się ich usunięcia. Tym bardziej więc należy zachować się racjonalnie, a nie kierować emocjami. Agresywne reakcje na czyjeś treści mogą być odczytane jako atak lub groźby – ten kierunek działania zdecydowanie nie jest odpowiedni.
W ostatnich latach na całym świecie pojawiają się jednak pomysły, które prawa nie naruszają, a mogą skutecznie zawstydzić sprawcę i powstrzymać go przed nieodpowiednim zachowaniem w sieci. Jeśli sprawcą jest osoba młoda, coraz częściej można poprzez media społecznościowe dotrzeć do jej rodziców i zwrócić im uwagę, co publikuje ich dziecko.
Jeśli mówimy o dorosłym, niektórzy decydują się zwracać uwagę pracodawcom, jak ich pracownik zachowuje się online i jak wpływa na wizerunek marki. Tu znów trzeba mieć jednak świadomość, że konsekwencje mogą działać w obie strony. Osoba, której zachowanie zgłaszamy, może szukać rewanżu (np. za surową karę lub zwolnienie z pracy), a wówczas spirala agresji tylko się nakręca. Dlatego tej metody również nie polecamy jako strategii przeciwdziałania cyberprzemocy.
Źródło: Newsrm.tv / własne