Co ma medytacja do zaburzeń psychicznych? Okazuje się, że może ona znacznie wpłynąć na to czy wystąpią one u danej osoby. Medytacja wpływa na strukturę niektórych rejonów mózgu. Dlatego też może mieć na nas aż tak istotny wpływ
Jedną z charakterystycznych metod medytacji jest mindfulness. W Polsce określa się ją często jako „uważność”, „uważną obecność” lub „pełnię obecności”. Swoje źródła ma ona w buddyzmie i praktykach medytacyjnych. Jest to podejście, które proponuje świadome, nieosądzające spojrzenie na rzeczywistość i skupienie uwagi na teraźniejszości, na tym co dzieje się aktualnie. Dzięki temu człowiek uczy się rozpoznawać własne emocje, myśli i doznania ciała, akceptować je takimi, jakie są – bez identyfikowania się z nimi, oceniania ich i prób modyfikacji. Wspomnianej metodzie dokładniej przyglądają się jej jednak naukowcy.
– Badania dowodzą, że jest ona skuteczna w obniżaniu poziomu stresu, lęku, poprawianiu nastroju oraz w leczeniu wielu zaburzeń, np. depresji, zaburzeń lękowych, zaburzeń odżywiania (anoreksja, bulimia). Są również prace potwierdzające pozytywny wpływ stosowania mindfulness w radzeniu sobie z bólem przewlekłym – mówi psycholog zdrowia i psychoterapeuta, Karolina Zarychta.
Skąd się to bierze? W tym przypadku wszystko związane jest z procesami psychicznymi. Dzięki tej metodzie zwiększa się poziom koncentracji czy sprawność umysłowa. Lepiej też radzimy sobie z pewnymi emocjami i inaczej patrzymy na samych siebie. W konfrontacji z naszym lękiem jesteśmy na wygranej pozycji, ponieważ zamiast go unikać czy wypierać jego obecność, jesteśmy w stanie się z nim zmierzyć. Poznajemy go, akceptujemy i jesteśmy w stanie z nim żyć, gdyż wiemy, że nie jest on nam dany raz na zawsze.
Naukowcy próbują zrozumieć neurobiologiczne mechanizmy odpowiedzialne za pozytywny wpływ medytacji na zdrowie psychiczne. W tym celu stosują techniki badania aktywności oraz obrazowania mózgu, takie jak funkcjonalny rezonans magnetyczny (fMRI).
Z dotychczasowych obserwacji naukowców wynika, że jednym z najważniejszych obszarów mózgu, którego czynność ulega zmianie pod wpływem medytacji, jest – stosunkowo mało poznana – tzw. sieć wzbudzeń podstawowych (w skrócie DMN). Aktywność tej części mózgu spada, gdy robimy coś, co wymaga od nas dużego skupienia uwagi na bodźcach zewnętrznych, a wzrasta, gdy się rozluźniamy. Mózg nie jest wtedy zupełnie bezrobotny. Daleko mu do relaksu, ponieważ w tym momencie wiele procesów dopiero się rozpoczyna. Co więcej, takie błądzenie myśli zdarza nam się bardzo często. Niektórzy naukowcy twierdzą, że ten stan związany jest z niższym poczuciem szczęścia, inni natomiast dodają do tego wspomniane zaburzenia lękowe. Uważają, że ten proces przekłada się na deficyt uwagi, nadpobudliwość psychoruchową czy choroby Alzheimera.
Badania przeprowadzone przez Yale University School of Medicine w New Haven (USA) wskazały, że osoby medytujące przez wiele lat znacznie rzadziej doświadczają błądzenia myśli. Jednocześnie, badania przeprowadzone przy pomocy funkcjonalnego rezonansu magnetycznego wykazały też, że znacznie mniej aktywne były u nich dwie składowe DMN, tj. tylna część kory zakrętu obręczy (w skrócie PCC) oraz przyśrodkowa kora przedczołowa (mPFC). Powodem takiego stanu rzeczy może być właśnie medytacja. Tak sugerują wykonane badania.
Zmiany te są widoczne również między sesjami medytacji, dlatego badacze podejrzewają, że medytowanie przyczynia się ogólnie do tego, że bardziej koncentrujemy się na tym co aktualne, a mniej na sobie, własnych emocjach i bodźcach odbieranych przez ciało. Dodatkowo, medytacja może się także przyczynić do coraz bardziej świadomego postrzegania otaczającego nas świata i aktualnej sytuacji. Ma ona korzystny wpływ na zasoby emocjonalne, poziom stresu czy mającą wystąpić depresję. Co więcej, możemy też pełniej akceptować własne myśli i uczucia.
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl