Wina produkowano w Polsce już tysiąc lat temu. Klimat sprzyja winiarstwu także teraz, dlatego polscy naukowcy poświęcają liczne badania uprawom winorośli tak, aby były one ekologiczne i opłacalne – mówi dr hab. Mariusz Maciejczak z SGGW w Warszawie.
Naukowiec przypomina, że winiarstwo w Polsce rozwijało się jeszcze przed rozkwitem gospodarki w czasach Kazimierza Wielkiego. W Sandomierzu, naprzeciwko Zamku Królewskiego, u podnóża klasztoru Ojców Dominikanów dziś rośnie winnica założona w tym samym miejscu, w którym winorośl uprawiano już na początku XIII wieku. Przez stulecia kulturę produkcji i picia win kształtowało duchowieństwo, mieszczanie i zamożna szlachta. Wina podawano nie tylko jako wytrawny deser, ale również dodawano je do potraw, by wydobyć ich smak.
– Zakonnicy otrzymali przywileje królewskie na to, by nadwyżki wina sprzedawać na rynku. Winem handlowały również inne winnice, których właścicielami często byli także mieszczanie, rozwijane nie tylko wzdłuż Wisły, ale także w okolicach Podkarpacia i w innych regionach kraju. Handel winem w Polsce Jagiellonów był zajęciem bardzo intratnym. Polskie wytrawne wino było bardziej cenione na przykład od węgierskiego, o czym świadczą zapiski historyczne zachowane w Sandomierzu – mówi dr Maciejczak ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie.
Ekonomista jest zaangażowany w badania nad innowacjami w uprawie winogron i produkcji win w kontekście zmian klimatu.
Jak mówi naukowiec, warunki klimatyczne w średniowiecznej Polsce pozwalały na uprawę winorośli. Słońca wystarczyło na to, żeby roślina wyprodukowała odpowiednią ilość cukru na fermentację, ale brakło go już na uzyskanie słodkiego smaku. Jednak gusta kulinarne były wówczas inne i takie wino chętnie dodawano do potraw, dostrzegając jego wartości smakowe i prozdrowotne.
– Smak wina kształtuje się wtedy, kiedy w gronie winnym wykształcają się jagody. Jagoda gromadzi w sobie coraz więcej „soku”. Jeśli roślina pobierze mało wody, niewiele jej zostanie zaciągnięte do jagody i „sok” będzie gęsty. Na zawartość cukru w jagodach wpływa natomiast słońce. O walorach smakowych decyduje także gleba – wylicza ekspert.
Dodaje, że w dawnych wiekach w Polsce wino było raczej domeną ludzi zamożniejszych, „pod strzechy” trafiało rzadko. Z dzieł Mickiewicza wiadomo, że pito je na modłę francuską, do obiadu, a czasem dosładzano i podawano jako deser na dworach szlacheckich czy w bogatych domach mieszczańskich. Artefakty zachowane z tamtych czasów to szklane i kryształowe kieliszki oraz karafki.
Na przełomie XVI i XVII wielu klimat stopniowo zaostrzał się, a różnica między srogą zimą a ciepłym latem była znacznie bardziej odczuwalna, niż obecnie. Uprawę winogron utrudniła też sytuacja polityczna XVIII wieku. Nie sprzyjał także import tańszych win z zachodu. W okresie rozbiorów winnice zaczęły znikać z naszego krajobrazu.
– Kultura picia wina w Polsce odrodziła się stosunkowo niedawno. Coraz częściej, tak jak w np. krajach śródziemnomorskich, jest ono świadomie wybierane do tego, aby urozmaicić smak potraw. Powstają aplikacje i fora internetowe omawiające rodzaje win i ich możliwe zastosowania. Jesteśmy coraz bardziej świadomymi konsumentami wina i spożywamy go coraz więcej. Coraz częściej sięgamy także po wina wyprodukowane w Polsce – podkreśla ekonomista.
Klimat się ociepla, powstają warunki do tego, żeby w Polsce powstawały duże winnice. Rolnicy i inne osoby zakładające takie uprawy potrzebują informacji na temat odmian, chcą wiedzieć, jak dostosować glebę, jak nawozić, nawadniać i chronić rośliny przed szkodnikami, kiedy zbierać owoce i jak je przetwarzać na wartościowe wina.
Aby odpowiedzieć na te pytania, a także poszerzać wiedzę z zakresu biologii i botaniki, naukowcy zakładają kolekcje przyuczelniane. Bogatą winnicę ma m.in. Instytut Ogrodnictwa w Skierniewicach, Uniwersytet Jagielloński, winorośl uprawiają uniwersytety przyrodnicze i rolnicze, w tym SGGW.
Dr hab. Mariusz Maciejczyk kieruje polską częścią międzynarodowego projektu VitiSmart finansowanego przez NCBR. Naukowcy analizują, jakie szanse i zagrożenia dla winnic niosą ze sobą zmiany klimatu. Polacy wykazali, że innowacje oraz ekologiczne rozwiązania, które m.in. zastępują pestycydy naturalnymi mechanizmami ochrony roślin z udziałem mikroorganizmów, są w długim okresie opłacalne dla właścicieli winnic.
Autorka: Karolina Duszczyk, PAP – Nauka w Polsce