Trend wchodzenia rynku fitness do domów trwa w najlepsze. Po rowerach z wbudowanymi programami treningowymi pojawia się lustro, które stanowi ekran łączący z trenerem personalnym. Trenujący i trener widzą się nawzajem i rozmawiają, by trening był wykonywany poprawnie.
Na rynku dostępnych jest coraz więcej urządzeń „smart”, które pomagają w mierzeniu postępów i utrzymaniu codziennej aktywności na wysokim poziomie. Liczą kroki, kalorie, kilometry i kilogramy, a my coraz bardziej liczymy na nie. Czy kolejnym szeroko używanym produktem stanie się lustro smart od firmy Mirror? Raczej nie, ale choćby w ramach ciekawostki warto je poznać.
Ten nowatorski produkt wprowadzany jest na razie tylko na rynku amerykańskim i łączy w sobie funkcję lustra oraz ekranu. 40 cali i rozdzielczość 1080px to zupełnie wystarczający rozmiar, by stanąć twarzą w twarz nie tylko z samym sobą, ale i z trenerem personalnym. Lustro ma wbudowaną kamerę i mikrofon, w związku z czym komunikacja w obie strony nie stanowi problemu. Prywatność to też nie kłopot – mikrofon działa tylko w chwili łączności z trenerem, a kamerę można zasłonić po treningu.
Jest za to inny problem: cena. Ten efektowny gadżet jest dość drogi. Za kupno smart lustra trzeba zapłacić 1495 $ (ok. 5,9 tys. zł!), po czym każda półgodzinna sesja z wybranym trenerem kosztuje 40 $ (160 zł). Czyli nie jest to rozwiązanie dla przeciętnego Kowalskiego (czy tam Smitha…). Za to korzyści też są spore. Lustro po treningu wyświetla postępy, umożliwia planowanie sesji treningowych, a wybór trenerów ma być bardzo szeroki – od treningu siłowego, przez barre, po jogę.
Jeśli więc cena jest dla kogoś do przełknięcia, a do tego ma w domu miejsce do wydzielenia na mini-siłowienkę, to można się podpalić i myśleć o kupnie. Na razie jednak nie w Polsce, więc entuzjazm już można przygasić.
Mirror nie jest pierwszą firmą, która proponuje rozwiązania smart w nowym opakowaniu. Dla przykładu, są już dostępne rowery treningowe z ekranem i programami treningowymi. Wiele takich urządzeń może sprawiać, że ludzie będą chętniej wybierali prywatny wysiłek zamiast wyjścia do klubu fitness, ale i na drugim – publicznym froncie – sporo się dzieje. W USA działa np. aplikacja class pass, która łączy użytkownika z najbliższymi siłowniami czy studiami tańca w zamian za stałą opłatę abonamentową.
Zdjęcia: Mirror