Częste mycie rąk i ich dezynfekcja to teraz podstawa naszego funkcjonowania. Ta forma ochrony przed zakażeniem koronawirusem i innymi patogenami z czasem wywołuje swędzące zaczerwienienia, pękanie skóry, piekący ból: dłonie źle znoszą zbyt częste odkażanie. Dowiedz się, jak o nie zadbać.
Dokładne mycie rąk mydłem i wodą oraz odkażanie ich płynami likwidującymi wirusy zalecają wszyscy specjaliści i najważniejsze instytucje ze Światową Organizacją Zdrowia (WHO) i Europejskim Centrum Kontroli i Prewencji Chorób (ECDC) na czele. To najlepszy i niepodważalny sposób na zapobieganie rozprzestrzenianiu się zakażenia koronawirusa.
Do zaleceń tych muszą stosować się wszyscy. Bezwzględnie przestrzegają ich pracownicy medyczni, ale powinni także „zwykli” ludzie – każdy kto wychodzi z domu – do pracy, na zakupy, na stację benzynową.
– Gdy robię zakupy, dotykam koszyka, biorę z półki produkty, płacąc używam karty kredytowej, wciskam pin, wychodząc ze sklepu naciskam klamkę, wchodząc do bloku wstukuję kod domofonu, dotykam poręczy na schodach, przycisku windy – wszędzie tam mogę zebrać niebezpieczne zarazki, dlatego zaraz po przyjściu do domu należy porządnie umyć ręce – najlepiej dwa razy, mydłem i gorącą wodą, a następnie zdezynfekować je. Dopiero wtedy rozpakowuję zakupy. Do zakupów też nie mogę mieć stuprocentowego zaufania epidemiologicznego, więc rzeczy w plastikowych opakowaniach też najlepiej przetrzeć płynem dezynfekującym. A po rozpakowaniu zakupów ponownie należy umyć ręce i je zdezynfekować – zaleca dermatolog prof. dr hab.n.med Irena Walecka, Kierownik Kliniki Dermatologii Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie.
Jej zdaniem trzeba to robić po każdej czynności, która powoduje styczność z przedmiotami spoza naszego domu i oczywiście – przed przygotowywaniem posiłków, przed jedzeniem i przed i po skorzystaniu z toalety.
Częste mycie może szkodzić….
Ten niezwykle prosty i skuteczny sposób na ograniczenie ryzyka zakażenia może niestety przy okazji zaszkodzić… naszym dłoniom.
– Każdy środek dezynfekcyjny narusza nasz naturalny lipidowy płaszcz ochronny, zmienia pH skóry oraz naszą fizjologiczną florę, do której jesteśmy przyzwyczajeni. I praktycznie powoduje, że skóra staje się bezbronna. Nadmierne wysuszenie prowadzi do zaczerwienienia, podrażnienia i szybszego starzenia. Może też zaostrzać już istniejące choroby, takie jak atopowe zapalenie skóry, wyprysk, czy łuszczyca, a także wywoływać szereg schorzeń dermatologicznych – mówi specjalista.
Co zatem robić?
– używaj mydeł lub płynów do mycia bezzapachowych – zapach to nic innego jak dodatki chemiczne;
– po umyciu dokładnie wysusz ręce (uwaga, każdy domownik powinien mieć swój ręcznik!);
– osoby bardziej wrażliwe powinny używać łagodniejszych środków dezynfekcyjnych, jednak w przypadku zapobieganiu zakażeniu koronawirusem środki muszą być oparte na bazie alkoholu zawierającego co najmniej 60 proc. etanolu lub 62-70 proc. izopropanolu
– używaj kremu do skóry suchej i bardzo suchej
– nasmaruj ręce na noc kremem odbudowującym naturalny płaszcz lipidowy.
– Jeśli mamy duże problemy z rękami – kiedy pieką, swędzą, bolą, są nadmiernie zaczerwienione, pękają – zalecam kremy, które odnawiają płaszcz lipidowy, odbudowują naszą własną barierę skórno-naskórkową. To tzw. emolienty, polecane osobom np. z atopowym zapaleniem skóry, z wypryskiem. Należy je używać po każdym myciu rąk (jeżeli ich nie dezynfekujemy), a jeśli jesteśmy w domu i możemy sobie na to pozwolić – niezależnie od mycia, po prostu w ciągu dnia, najczęściej jak możemy – radzi dermatolog.
Tego typu emolienty to w większości preparaty do kupienia w aptece, przeznaczone dla skóry przesuszonej i z problemami dermatologicznymi. O ile nie zaleci ich dermatolog, najlepiej poprosić farmaceutę, aby polecił nam coś z asortymentu dostępnego w danym momencie. Ekspertka zaznacza, że emolienty nie różnią się między sobą znacząco. Lekarze zalecają, aby stosować je jak najczęściej, bo to przyśpieszy odnowę bariery ochronnej skóry.
– Idealnie jest zrobić to na noc. Osobom z dużą skłonnością do przesuszania zalecamy posmarować ręce emolientem i założyć bawełniane rękawiczki, aby krem nie brudził pościeli. Tworzymy wtedy coś w rodzaju opatrunku – doradza dermatolog.
Gorzej, jeśli nadmiernym myciem i dezynfekcją wywołamy u siebie różnego rodzaju dermatozy (choroby skóry). Niestety, preparaty odkażające mogą działać na skórę drażniąco i wysuszająco i wywołać wyprysk kontaktowy z podrażnienia lub wyprysk kontaktowy alergiczny. W pierwszym przypadku zmiany mają charakter niealergiczny związany z substancjami drażniącymi, które mogą wywierać potencjalne niekorzystne efekty w miejscu kontaktu ze skórą. W drugim kontakt ze skórą substancji inicjuje alergię. Najczęściej alergizują aldehydy: ortoftalowy oraz glutarowy, choć występowanie miejscowych alergii jest też wynikiem wielokrotnego i długotrwałego stosowania chlorheksydyny.
Środkami dezynfekcyjnymi można również wywołać reakcje fototoksyczne i fotoalergiczne. Reakcje fototoksyczne wywołane są głównie przez promieniowanie UVA oraz czynnik zewnętrzny, którym w tym przypadku jest preparat dezynfekcyjny, a efektem jest zwykle uszkodzenie tkanek. W przypadku fotoalergii odczyn indukowany jest immunologicznie. To są stany chorobowe, które należy leczyć, a leczeniem jest w tym przypadku przede wszystkim odstawienie środka dezynfekującego.
– W obecnej sytuacji takie osoby nie powinny być wysyłane np. na zakupy, najlepiej, aby jak najmniej wychodziły z domu, by ograniczyć konieczność używania środków dezynfekcyjnych – zaleca prof. Irena Walecka.
Walcząc z niedogodnościami, pamiętajmy, że dla personelu medycznego, który środków dezynfekcyjnych używa ekstremalnie często, to teraz codzienność. W związku z tym, że częste mycie i dezynfekcja rąk nie pozostają obojętne dla skóry, zaleca się im stosowanie środków pielęgnacyjnych o charakterze nawilżającym i natłuszczającym, najlepiej emolientów, możliwie jak najczęściej, a przynajmniej raz dziennie – na zakończenie pracy.
Monika Wysocka, zdrowie.pap.pl