Pogoń za perfekcyjnym ujęciem może przyjąć groźne oblicze. Coraz więcej osób popada w przesadę. Przykład? Rosnąca grupa pacjentów gabinetów stomatologicznych, którzy obsesyjnie doszukują się mankamentów w swoim uśmiechu.
Selfie kontra uśmiech
Moda na zdjęcia typu selfie to znak naszych czasów i ciężko wyobrazić sobie bez niego choćby dzisiejsze media społecznościowe. Zdjęcie „z ręki” to dziś element codzienności, szczególnie istotny dla pokolenia Y, czyli tzw. millenialsów urodzonych w latach 80. i 90. XX wieku.
Moda na selfie urastać może do uzależnienia od autoportretów zrobionych telefonem, zwanego przez niektórych „selfiozą”. Na przypadłość, na razie traktowaną pół żartem, pół serio, narażeni są wszyscy użytkownicy mediów społecznościowych.
Jak przyznają psychologowie, popularność selfie wpływa na wzrost kompleksów i prowadzić może do nierealnych oczekiwań względem swojego wyglądu, spadku samooceny czy nawet depresji. Szczególnie wśród młodzieży lub kobiet, dla których selfie stały się wyznacznikiem urody, a obiektywy telefonów przejęły funkcję kieszonkowych lusterek. Takie oczekiwania dotyczyć mogą różnych elementów naszego wizerunku w sieci, m.in. skóry bez skazy, proporcjonalnych rysów twarzy, ale także uśmiechu.
Ten ostatni według obowiązujących trendów choćby na Instagramie, powinien być perfekcyjny. Efekt? Jednym ze skutków narastającej obsesji na punkcie wykonywania selfie jest rozprzestrzeniająca się „dysmorfia zębów”, którą cechuje brak akceptacji tego elementu swojego ciała (dysmorfia to inaczej nieprawidłowa budowa ciała).
Dysmorfofobia
To zaburzenie postrzegania własnego ciała i przeświadczenie o jego nieestetycznym wyglądzie (ang. Body Dysmorphic Disorder, BDD). Osoba z BDD ma tendencję do wyolbrzymiania swoich niedoskonałości i szukania defektów tam, gdzie ich nie ma. Zaburzenia dysmorficzne mogą dotyczyć każdej części ciała, ale wraz ze wzrostem popularności zdjęć selfie coraz częściej ocenie podlegają właśnie zęby.
– Zdarzają się pacjenci, którzy na wyrost chcą poprawiać mankamenty swojego uśmiechu. Nastolatkowie porównują go do uśmiechów swoich idoli, zdjęć poddanych obróbce specjalnymi filtrami czy w programach graficznych. Ich obawy są więc często przesadzone i nie pokrywają się z rzeczywistością. Znaczenie ma tu również bliskość aparatu fotograficznego i sposób kadrowania. Zdjęcie wykonane smartfonem z bliska może zniekształcać obraz naszej twarzy, również naszego uśmiechu – ostrzega dr Monika Stachowicz, stomatolog.
W tym kontekście, stomatolog może mieć podobny dylemat, co chirurg plastyczny czy kosmetolog, których gabinety odwiedzają nie tylko pacjenci potrzebujący realnej pomocy, ale także coraz częściej osoby wręcz uzależnione od kolejnych, często niepotrzebnych ingerencji w swoje ciało.
Obawa ta jest uzasadniona, ponieważ uśmiech, który niegdyś był akceptowalny w lustrze, często nie przechodzi już testu smartfona, staje się dla nas nieatrakcyjny i pełen wad. Coraz częściej oceniamy go negatywnie i porównujemy z innymi.
Źródło: Newsrm.tv