Co ty wiesz o seksie?

autor: • 10 stycznia 2014 • Lifestyle, NajnowszeKomentarze: (0)

„Co trzecia żona i dziewięciu na dziesięciu mężów ma za sobą skok w bok.” Publikację pierwszego raportu Alfreda Kinsey’a „New York Times” porównał do wybuchu bomby atomowej. Do zbadania działalności Kinseya powołano pierwszą w historii Kongresu USA komisję śledczą. Własne śledztwo wszczął też szef FBI Edgar Hoover…

O co poszło? O życie seksualne Amerykanów. Ale, rzecz miała miejsce na przełomie lat 40. i 50. I, co by nie mówić, dane z badań Kinsey’a nie były tym, o czym się w ówczesnej Ameryce głośno mówiło. Kinsey zaszokował świat za sprawą dwóch raportów: „Zachowanie seksualne mężczyzny” z 1948 r. i późniejszego o pięć lat raportu dotyczącego seksualności kobiet. Zawierały one pierwsze w historii badania socjologiczne na temat seksu oparte na anonimowych ankietach.

„Po ogłoszeniu raportu o „Seksualności mężczyzn” Kinsey grzał się w promieniach sławy. Stał się gwiazdą mediów, dostał fundusze na dalsze badania. Raport o kobietach go pogrążył, bo naruszył mit o niewinnej żonie, matce, siostrze. Tego amerykańskie społeczeństwo nie mogło ścierpieć.” – mówi o słynnym „odkrywcy prof. Zbigniew Lew Starowicz.

Głos społeczeństwa

„Istnieją tylko trzy dewiacje seksualne: abstynencja, celibat i odroczona data ślubu” – ironizował Alfred Kinsey. On i jego współpracownicy przeprowadzili ponad 10 tys. wywiadów z dorosłymi mężczyznami i kobietami, pytając o ich praktyki seksualne (przepytano 5300 mężczyzn i 5940 kobiet). Zgromadzili oni dane na temat stosunków seksualnych przedmałżeńskich i w małżeństwie, homoseksualizmu, masturbacji i innych form aktywności seksualnej oraz wzorców zachowań seksualnych w zależności od płci, wykształcenia, wyznania i innych czynników socjologicznych. Raport Kinseya zawierał ponad 500 pytań.

Z badań wynikało, że 86 proc. dorosłych ludzi żyje w sprzeczności z kodeksem obyczajowym. Badania Kinseya zapoczątkowały przełom kulturowy, który w latach 60. doprowadził do rewolucji seksualnej.

Niewiarygodne?

Badania Kinseya były później krytykowane ze względu na całkowicie niereprezentatywną grupę badawczą, która była rekrutowana z ochotników (300 osób), w tym, w dużej części, spośród więźniów osadzonych za gwałty (25 proc.) i męskich prostytutek (5 proc.). Ponadto, ochotnicy otrzymywali wynagrodzenie za udział w badaniu — i dlatego istniało spore ryzyko, że część z nich „ubarwiała” swoje wypowiedzi, licząc na wyższą gratyfikację. Wyniki w części dotyczącej seksualności dziecięcej pochodzić miały w całości z jednego źródła, jakim był pamiętnik anonimowego pedofila prowadzącego go od 1917 roku. Niereprezentatywny dobór grupy badawczej tłumaczył niektóre z szokujących wyników Kinseya i podważył ich wiarygodność.

Z raportów wynikało, że purytańskie społeczeństwo Ameryki oparte na monogamicznej, kochającej się rodzinie jest fikcją. Dane, które zebrał, dowodziły, że 90 proc. mężczyzn i 30 proc. kobiet popełnia zdradę małżeńską, zaś kontakty homoseksualne miał co trzeci mężczyzna. Z kolei dzieci miało cechować mocne zainteresowanie seksem, a dla większości z nich kontakt fizyczny miał nie być traumatycznym przeżyciem. Szczególnie to ostatnie było bulwersujące, bo zaczęło być wykorzystywane przez pedofilów.

W odpowiedzi na krytykę raportów, Paul Gebhard, kolejny dyrektor Kinsey Institute for Sex Research, spędził rok usuwając dane pochodzące od niepewnych źródeł tj. od więźniów, męskich prostytutek. W 1979 roku opublikował poprawiony raport. Okazało się, że w wyniku odrzucenia niepewnych danych, końcowe statystyki niewiele się zmieniły (na poziomie dziesiętnych części procenta).

Wszyscy jesteśmy bi?

Największe kontrowersje wywołały doniesienia raportów Kinseya na temat homoseksualizmu, potwierdzające teorię, że około 10 proc. mężczyzn to geje. W rzeczywistości badacz unikał określeń homo-, bi- i heteroseksualista, wprowadzając 8 stopniową skalę i twierdząc, że tak rozumiana seksualność może się zmieniać w ciągu życia, oraz, że należy ją rozumieć nie tylko na poziomie fizycznym, ale również psychicznym (popęd, fantazje seksualne, itp.).

Zamiast zazwyczaj stosowanej trzystopniowej skali (homoseksualista, biseksualista lub heteroseksualista) Kinsey stosował ośmiostopniową. 0 oznaczało osobę wyłącznie heteroseksualną, 1 – niemal wyłącznie, 2 – głównie heteroseksualną, ale incydentalnie homoseksualną, 3 – osobę w równym stopniu hetero- i homoseksualną; i tak dalej aż do liczby 6, oznaczającej osobę wyłącznie homoseksualną. Dodatkowa, ósma kategoria X oznaczała ludzi w ogóle nie zainteresowanych jakąkolwiek formą seksu.

Wedle badań Kinseya, 46 proc. mężczyzn „reagowało” na osoby obu płci w swym dorosłym życiu, a 37 proc. miało przynajmniej jedno doświadczenie homoseksualne. 11,6 proc. białych mężczyzn w wieku 20-35 lat zostało sklasyfikowanych jako numer 3 w nowej seksualnej skali. 10 proc. amerykańskich mężczyzn było „mniej lub bardziej homoseksualnymi (5 i 6 w skali Kinseya) przez przynajmniej trzy lata między 16 a 55 rokiem życia”.

7 proc. niezamężnych kobiet w wieku 20-35 lat i 4 proc. rozwiedzionych kobiet (w tym samym wieku) zostało sklasyfikowanych jako numer 3. Wedle raportu, 2-6 proc. kobiet okazało się „mniej lub bardziej homoseksualnymi”, a 1-3 proc. wyłącznie homoseksualnymi.

Masturbacja dla każdego

92 proc. mężczyzn i 62 proc. kobiet przyznało, że się masturbuje. Spośród masturbujących się kobiet, 45 proc. stwierdziło, że w ten sposób jest w stanie osiągnąć orgazm w czasie krótszym, niż trzy minuty.

Średnia liczba stosunków małżeńskich podawana przez kobiety wynosiła: 2,8 raza w tygodniu w wieku ok. 20 lat, 2,2 raza w wieku lat trzydziestu i 1,0 raz w wieku pięćdziesięciu lat.

Zdaniem Kinseya około 50 proc. żonatych mężczyzn miewało pozamałżeńskie doświadczenia seksualne w okresie swego życia po ślubie. 26 prc. zamężnych kobiet odbyło stosunek pozamałżeński przed ukończeniem czterdziestego roku życia.

12 proc. kobiet i 22 proc. mężczyzn reagowało podnieceniem na sadomasochistyczną historię. 55 proc. kobiet i połowa mężczyzn przyznało się do reakcji erotycznej na gryzienie.

Seksualna gwiazda

W purytańskiej Ameryce sprzed półwiecza raporty Kinseya wywołały burzę znacznie większą niż na początku lat 70. działalność innego skandalisty – Larry’ego Flynta, założyciela pisma „Hustler”. Skądinąd Flynt, przeczytawszy raporty Kinseya, stwierdził, że jego erotyczne świerszczyki to przy nich pestka. Raporty Kinseya zostały prawie natychmiast wykorzystane przez ruchy gejowskie i feministyczne: dodawały naukowych argumentów ich ideologii.

Nic dziwnego, że autor badań stał się nie tylko ulubieńcem mediów, ale i bohaterem masowej wyobraźni. „Jak dowodzi Kinsey, każdy mężczyzna woli sam się rozgrzewać swym ulubionym sportem” – śpiewała Ella Fitzgerald w piosence Cole’a Portera. Czyniła tym samym aluzję do tego, że badania Kinseya ujawniły powszechność autoerotyzmu. Sam Kinsey mówił: „Seks jest jak gra w brydża – jeśli nie masz dobrego partnera, zostaje ci dobra ręka”. Dla zwolenników Kinseya największa niespodzianka miała jednak dopiero nadejść. Ogłosił, że wszelkie przejawy seksualnej rozwiązłości i dewiacji są normalne. „W seksie nienormalne jest tylko to, czego nie można fizycznie wykonać” – mówił. Generalna konkluzja jego raportów głosiła, że zachowania seksualne ludzi i owadów różnią się tylko tym, iż ludzie wykorzystują w seksie inteligencję.

Dagna Starowieyska

Pin It

Podobne artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *