W październiku rusza akcja adopcji drzew rosnących na terenie 30 ha lasu tropikalnego w południowej Kolumbii. Chce go wykupić Fundacja „Biodiversitatis”, by prowadzić tam badania. Każdy może stać się opiekunem jednego z drzew w kolumbijskiej dżungli.
Fundacja „Biodiversitatis” jest organizacją non-profit. Pieniądze na rezerwat i stację pochodzić mają m.in. z dobrowolnych składek osób, którym bliska jest przyroda i zachowanie cennych przyrodniczo miejsc.
Fundacja chce stworzyć w dolinie Sibundoy rezerwat przyrody, polską stację badawczą i centrum edukacyjne. Akcja adopcji drzew ma pomóc w zebraniu środków na ten cel. A wybór drzew będzie ogromny, bowiem oszacowaliśmy, że na tym terenie rośnie ich ok. 150 tys. – mówi PAP szefowa Fundacji dr hab. Marta Kolanowska z Uniwersytetu Łódzkiego.
Obszar rezerwatu ma objąć 30 hektarów lasu tropikalnego położonego w górzystym terenie po wschodniej stronie Andów, niedaleko granicy z Ekwadorem. Teren ten nazywany jest przez miejscowych „La Palma” – określenie to związane jest z występowaniem na tym obszarze palm woskowych (Ceroxylon), które mogą osiągać nawet 60 m wysokości.
Zdaniem naukowców jest to bardzo ciekawy obszar pod względem różnorodności biologicznej. – Miejsce jest o tyle ciekawe, że leży na zboczu Andów, a dalej na wschód znajduje się już rozległa nizina Amazonii. Wyjątkowość tego miejsca polega na tym, że jest to obszar przejściowy, a to sprawia, że żyją na nim zarówno np. górskie gatunki ptaków, jak i te, które spotykane są w Amazonii – podkreśliła dr Kolanowska.
To także obszar występowania wielu gatunków innych zwierząt m.in. owadów, płazów, gadów i ssaków. Zamieszkany jest m.in. przez niedźwiedzie andyjskie, tapiry, czy jaguary.
Dr hab. Marta Kolanowska, z której inicjatywy powstała Fundacja, od ponad 10 lat prowadzi szeroko zakrojone badania nad storczykami Ameryki Południowej, przede wszystkim w Kolumbii. Podczas każdej z dotychczasowych swoich wypraw odkrywała tam nowe dla nauki gatunki storczyków.
– To właśnie w tym regionie został odnaleziony Telipogon diabolicus czyli diabelski storczyk, ale też wiele nowych dla nauki gatunków z bardzo rzadkich rodzajów – podkreśla badaczka.
Jej zdaniem bioróżnorodność tego regionu wymaga wielu badań. Długo był on bowiem niedostępny ze względu na zagrożenie ze strony partyzantów. Obecnie można już tam swobodnie się poruszać. Społeczność lokalna jest bardzo przychylna badaczom; jedyne, czego brakuje naukowcom, to stacja badawcza w środku lasu.
– Mówimy o terenie leżącym prawie na równiku, więc mniej więcej dzień i noc trwają tyle samo godzin. Zanim dotrze się do wnętrza tego lasu, to w zasadzie trzeba zaraz z niego wychodzić, bo w ciemnościach trudno cokolwiek badać, przynajmniej w przypadku roślin, bo pewnie miłośnicy zwierząt mieliby duże pole manewru – opowiada ekspertka.
Jak przyznaje, taka stacja badawcza w środku lasu dawałaby botanikom nieograniczone możliwości badań. – W tym samym miejscu mogliby się spotykać specjaliści z różnych grup. To dałoby możliwość prowadzenia wspólnych badań nad związkami np. zapylaczy i storczyków. My tak naprawdę niewiele wiemy o ekosystemie tropikalnym, głównie ze względu na to, że trudno tam dotrzeć i prowadzić badania – zaznaczyła dr Kolanowska.
Planowana na południu Kolumbii stacja badawcza byłaby pierwszą tego typu polską placówką w tym kraju i jedną z nielicznych w ogóle.
Fundacja „Biodiversitatis”, po negocjacjach z właścicielem gruntu, postanowiła wykupić 30 ha lasu. Koszt całości projektu to mniej więcej 200 tys. zł. Dotychczas udało się uzbierać 50 tys. zł.
„Natomiast chcielibyśmy teraz dać możliwość wsparcia naszych działań w dość nietypowy sposób: przez symboliczną adopcję drzew znajdujących się w przyszłym rezerwacie” – zapowiedziała szefowa Fundacji.
Podczas ostatniego pobytu w Kolumbii dr Kolanowska wraz z miejscowymi współpracownikami przeprowadziła „inwentaryzację” gatunków i liczby drzew, które występują w przyszłym rezerwacie.
Oszacowali, że znajduje się tam ok. 150 tys. „dorosłych” drzew, a wśród nich takie gatunki jak: „łapa niedźwiedzia” („mano de oso”, Oreopanax), Myrsine guianensis („cucharo”) czy Hieronyma colombiana („motilón”).
Wszyscy będą mieli możliwość adoptowania takiego drzewa za symboliczne 100 zł. „Każdy, kto podejmie się takiej adopcji, otrzyma od nas certyfikat stwierdzający tę symboliczną opiekę. Mamy nadzieję, że w ten sposób z jednej strony darczyńcy będą mieli pamiątkę, że uczestniczyli w naszej akcji, a my będziemy mogli wykupić nie tylko tą ziemię, ale też zbudować stację badawczą” – podsumowała dr hab. Marta Kolanowska z Uniwersytetu Łódzkiego.
Fundacja „Biodiversitatis” poszukuje też sponsorów, którzy pomogliby np. doposażyć przyszłą stację badawczą. Akcja symbolicznej adopcji drzew rusza w połowie października. Więcej informacji można szukać na stronie: http://biodiversitatis.com.pl/ i facebookowym profilu Fundacji.
Autor: Kamil Szubański, PAP – Nauka w Polsce