Szeroko zakrojone badanie genetyczne wyraźnie wskazuje, że otyłość przyczynia się do rozwoju depresji niezależnie od chorób, które wywołuje. Prawdopodobnie decyduje zatem czynnik psychologiczny.
Naukowcy z University of South Australia i University of Exeter, na łamach pisma „International Journal of Epidemiology” przedstawili – jak twierdzą – najsilniejsze dotąd dowody pokazujące związek między otyłością i depresją.
Badacze przeanalizowali medyczne i genetyczne dane na temat prawie 48 tys. cierpiących na depresję osób. Potem porównali je z genami prawie 300 tys. osób zdrowych.
Takie podejście pozwoliło wskazać mechanizmy działające między dwoma zaburzeniami.
„Wyizolowaliśmy psychologiczny komponent otyłości od wpływu związanych z otyłością problemów zdrowotnych, posługując się genami związanymi z wyższym wkaźnikiem masy ciała (BMI), ale związanych z niższym ryzykiem chorób, takich jak cukrzyca” – wyjaśnia współkierująca pracami prof. Elina Hypponen.
„Geny te były równie silnie powiązane z depresją, jak geny towarzyszące wyższemu BMI i cukrzycy. To sugeruje, że bycie otyłym powoduje depresję zarówno przy współistnieniu innych problemów zdrowotnych, jak i bez nich – szczególnie w przypadku kobiet” – dodaje badaczka.
Groźne może być jednak także zbyt niskie BMI. Okazało się bowiem, że podniesione ryzyko depresji mają także bardzo szczupli mężczyźni.
Jednak to otyłość, podobnie jak depresja staje się problemem światowym.
„Obserwowana obecnie globalna epidemia otyłości jest bardzo niepokojąca. Szacuje się, że razem z depresją kosztuje światową społeczność biliony dolarów rocznie. Nasze badanie pokazuje, że zbyt duża waga nie tylko podnosi ryzyko rozwoju chronicznych chorób, takich jak nowotwory czy schorzenia sercowo-naczyniowe, ale może także prowadzić do depresji” – alarmuje prof. Hypponen.
Jako otyłe uznaje się tymczasem osoby o BMI wynoszącym w przeliczeniu powyżej 30 kg/m².
Źródło: PAP – Nauka w Polsce