Nowe badanie zadaje kłam twierdzeniu, że starty w zawodach wytrzymałościowych mogą niekorzystnie wpływać na układ odpornościowy i narażać sportowców na infekcje.
Jeszcze w latach 80. utrwaliło się przeświadczenie w części środowiska naukowego, że wysiłek włożony w przygotowanie i start w zawodach może powodować zaburzenia w układzie odpornościowym, narażając sportowców na zachorowania w okresie po występie.
Tymczasem na łamach „Frontiers in Immunology” ukazał się obszerny artykuł opublikowany przez badaczy z brytyjskiego University of Bath, którzy zupełnie inaczej patrzą na te same wyniki badań prowadzonych przez ostatnie cztery dekady. Zdaniem autorów sporty wytrzymałościowe mogą – zamiast zmniejszać odporność – zwiększać ją. Dotychczasowe przeświadczenie było oparte na błędnych interpretacjach, jak uważają autorzy.
Skąd taka pewność? W tekście pada wyjaśnienie, że komórki odpowiedzialne za odporność zmieniają się wskutek wysiłku w dwojaki sposób. Na wczesnym etapie liczba niektórych komórek może podskoczyć nawet dziesięciokrotnie, zwłaszcza tych zwalczających infekcje. Z kolei po wysiłku część komórek bardzo szybko znika z krwiobiegu, przez co ich stężenie może spaść do poziomu poniżej tego wyjściowego, nawet na kilka godzin.
W dotychczasowym rozumieniu odbierano ten efekt jako stłumienie układu immunologicznego. Jednak są coraz silniejsze dowody na to, że wspomniane komórki nie obumierają czy nie ulegają zmianom, a najzwyczajniej przenoszą się z krwiobiegu do organów narażonych na infekcję, np. do płuc.
Skąd wiadomo, że komórki nie przepadły? Po pierwsze, po kilku godzinach poziom komórek się wyrównuje, a organizm nie wyprodukowałby nowych w tak krótkim czasie. Po drugie, badania na ludziach wykazały, że wspomniane komórki mają tendencję do opuszczania układu krwionośnego. Po trzecie wreszcie, analizy na zwierzętach wykazały (poprzez śledzenie konkretnych komórek), że po wysiłku komórki te kumulują się w kluczowych organach, by następnie znów się rozprzestrzenić.
Nie może więc być mowy o spadku odporności, a – wręcz przeciwnie – o wzmożonej aktywności układu immunologicznego. Dr John Campbell wyjaśnia: – Rośnie materiał dowodowy wskazujący, że zmiany w układzie odpornościowym po treningu nie są związane ze spadkiem odporności. Dane wskazują, że odporność wprost rośnie po ćwiczeniach. Dla przykładu wiemy już, że trening może poprawić reakcję organizmu na objawy zarażenia grypą.
Pomimo optymistycznego wydźwięku najnowszej publikacji badacze przypominają, że inne czynniki związane ze startem w zawodach mogą mieć negatywny wpływ na zdrowie. Przykładowo, start w maratonie oznacza kontakt z bardzo dużym skupiskiem ludzi, a to samo w sobie zwiększa ryzyko zachorowania. Jeśli do tego konieczna jest podróż (zwłaszcza długa i lotnicza, z zaburzeniem rytmu snu), to ryzyko znów rośnie. Inne czynniki to stres psychologiczny związany z zawodami czy zaburzenia diety.
Źródło: Frontiers in Immunology. Fot: Freepik.com