Nasze łóżkowe igraszki, zdrady i poligamiczne związki są niczym w porównaniu z przyjemnościami, jakie fundowali sobie starożytni Egipcjanie, Grecy, a zwłaszcza Rzymianie.
W imperium rzymskim panowało przekonanie, że mężczyźni powinni mieć okazję do wyładowania swojego seksualnego napięcia. Niskie ceny i dostępność prostytutek gwarantowały względny spokój „porządnych” kobiet – mężatek, córek, panien. Pod Wezuwiuszem, który w pierwszym stuleciu ery nowożytnej zniszczył Pompeje, dwa tysiące lat wstecz, na korzystanie z usług prostytutki stać było nawet niewolników. W tym niewielkim miasteczku było aż 25 domów publicznych.
Tu mieszka szczęście
Starożytne Pompeje z całą pewnością uznać można za niezwykle gorący punkt na mapie erotycznego świata sprzed pojawienia się Chrystusa. Dowodem na to są chociażby ruiny jednego z najstarszych i najlepiej zachowanych domów publicznych (tzw. „lupanar” – nazwa pochodzi od słowa lupa, czyli wilczyca, używanego w potocznej, bardzo dosadnej łacinie, jako określenie prostytutki – przyp. red.). Ściany tego przybytku zdobią erotyczne freski przedstawiające miłość francuską, grupowe akty seksualne, męskie przyrodzenie, roznegliżowane kobiety. Już od samego wejścia wiadomo było, jakich atrakcji można się tu spodziewać. Nad drzwiami znajdował się bowiem ogromny wizerunek męskiego członka, pod którym widniał napis: „Hic habitat felicitas”, czyli: „Tu mieszka szczęście”.
Dom uciech, o którym mowa, znajdował się w samym centrum miasta. Tuż obok forum, na którym spotykała się codziennie lokalna społeczność. Gości witał właściciel, przesiadujący w atrium, również ozdobionym erotycznymi rysunkami. Przedstawiały one niejako „ofertę”, jaką dysponował dom. Niektóre z pań określone były w cenniku wraz z podaniem tego, w czym są najlepsze, jak „ta o miłym usposobieniu”, czy „lubiąca ssać”.
Za usługę płaciło się z góry, bardzo niską cenę, dlatego na płatny seks pod Wezuwiuszem stać było niemal każdego. Za równowartość opłaty za seks można było wówczas kupić dwa bochenki chleba. Zwykły robotnik zarabiał dziennie osiem razy więcej, niż wynosiła podstawowa opłata za wdzięki kobiet. Jaka cena, takie były warunki uprawiania płatnej miłości. Pokoje były małe, bez okien, seks odbywał się na betonowych łożach, bardzo krótkich, a wizyta klienta nie trwała zwykle dłużej niż kwadrans.
Rozpustny Kaligula i Neron
Jednak prawdziwe perwersje i sadystyczne zachowania seksualne miały miejsce nie wśród plebsu, a wśród najwyższych sfer. Swetoniusz, żyjący na przełomie I i II wieku naszej ery rzymski kronikarz, spisał kilka biografii władców Rzymu, od Juliusza Cezara po Domicjana. Poza polityką, znajdziemy tam sporo informacji o ich upodobaniach seksualnych i erotycznych wyczynach.
I tak, cesarz Kaligula, najsłynniejszy ze starożytnych rozpustników, jak podaje kronikarz, już jako nastolatek uprawiał seks ze wszystkimi rodzonymi siostrami. Później ukradł kilkanaście żon zamożnym konsulom, wykorzystując je i szybko porzucając.
Swetoniusz pisał o Kaliguli w swojej książce „Żywoty Cezarów”: „Nie darował prawie żadnej kobiecie znakomitego rodu. (…) Ilekroć miał ochotę, opuszczał salę jadalną, uprowadzając na stronę tę, która mu się najbardziej podobała. Wkrótce wracał ze świeżymi jeszcze śladami rozpusty i bądź to jawnie chwalił, bądź ganił, wyliczając poszczególne zalety lub usterki cielesne i miłosne.”
Kaligula sypiał też z mężczyznami. Jeden z nich, Waleriusz Katullus, pochodzący z rodziny konsularnej, na cały głos wykrzykiwał ponoć, że musiał oddać się Kaliguli i że „boki ma już obolałe od tego stosunku.”
Tyberiusz z kolei lubił patrzeć: „Ściągnięci tłumnie zewsząd chłopcy rozpustni i dziewczęta oraz wynalazcy potwornego stosunku, których nazywał „spintriami”, spleceni w potrójnym uścisku nawzajem się sobie oddawali, aby podniecać tym widokiem jego otępiałe zmysły.” – zanotował Swetoniusz, dodając jeszcze kilka zdań o pedofilskich skłonnościach władcy: „Miał nauczyć chłopców, pacholęta zaledwie, których nazywał rybkami, aby w czasie jego kąpieli krążyli mu między udami i nieznacznie podpływając podniecali go językiem lub ugryzieniem. Również jakoby kazał przykładać sobie do członka męskiego lub do brodawki piersiowej nieco starsze niemowlęta, jednak nie odstawione jeszcze od piersi.”
Neron również lubił chłopców. Zasłynął między innymi związkiem młodym Sporusem, którego pozbawił jąder i usiłował „zmienić” w kobietę: „Żył z nim jak z żoną. Tego Sporusa przybrał w szaty cesarzowej, obwoził z sobą w lektyce, towarzyszył mu po sądach i targowiskach Grecji, co chwilę obcałowując” – zauważył kronikarz. Neron uwielbiał oglądać gwałty, uwielbiał też, „przebrany w skórę dzikiego zwierzęcia, rzucać się na organy płciowe mężczyzn i kobiet przywiązanych do słupa”…
Starożytny „Hustler”
Przez wieki o seksualności Egipcjan nie mówiło się prawie wcale. Czy jednak potomkowie faraonów rzeczywiście byli społeczeństwem aseksualnym, pozbawionym jakichkolwiek uciech cielesnych? Ależ skąd!
Oto przykłady. Jedno z najcenniejszych znalezisk związanych ze starożytnym Egiptem, papirus turyński, zdobią rysunki mężczyzn z ogromnymi penisami w stanie wzwodu, a przy nich znajdują się nagie kobiety. Niektórzy naukowcy przekonują, że ów papirus to nic innego, jak starożytna wersja „Hustlera”, czyli zwykłe pisemko pornograficzne.
Wśród egipskich bóstw płci męskiej znaleźć można cały zastęp tych przedstawianych z członkami we zwodzie. Archeolodzy w swoich zbiorach mają mnóstwo figurek przedstawiających seks grupowy, czy wyuzdane ścienne graffiti prezentujące wyczyny starożytnych Egipcjan. Poza tym, w wierzeniach Egipcjan, spełnienie seksualne było konieczne do szczęśliwego odrodzenia się po śmierci i radosnego bytu w świecie Ozyrysa.
Seks? Tylko z mężczyzną
Greckie mity pełne są opowieści, przy których niejedna z nas by się zarumieniła. Orgie seksualne były w Grecji nieodłącznym elementem zwyczajów religijnych! Co więcej, część kobiet (nazywano je heterami) była na tyle wpływowa, że mogła się swoimi wpływami równać z mężczyznami. Hetery nie były zwykłymi prostytutkami, często prowadziły domy publiczne, uczestniczyły w męskich spotkaniach i obradach. Żadnej „zwykłej” kobiecie nie było to dane. Co oferowały mężczyznom? Erotyczny taniec, masturbację przy wykorzystaniu sztucznych członków, seks w każdej pozycji, każdej możliwej konfiguracji. Trójkąty, czworokąty, grupowe orgie, miłość francuska, seks analny – wszystko było w zasięgu Greków, choć tylko tych, którzy oczywiście mogli sobie na takie uciechy pozwolić, bowiem, w przeciwieństwie do podrzędnych domów publicznych w Rzymie, usługi heter były bardzo kosztowne.
Niezwykle istotną seksualną ciekawostką z greckiej alkowy jest fakt, iż, mimo korzystania z usług prostytutek i związków z kobietami, Grecy przekonani byli, że niewiasty są przedstawicielkami „podgatunku” ludzi, a prawdziwa fizyczna i mentalna miłość może mieć miejsce jedynie między dwoma mężczyznami. Stąd częste i bardzo silne związki pomiędzy mistrzem i jego uczniem, niejednokrotnie związane z seksualnością i dość zabawna reakcja współczesnej opinii publicznej na informacje o bliskich relacjach na przykład Aleksandra Wielkiego ze swoimi żołnierskimi kompanami.
Trzeba wyraźnie podkreślić, że relacje, o których mowa, to jednak nie to samo, co homoseksualizm w naszym pojęciu. Bardziej chodziło o równoległe sfery życia seksualnego – związek z mężczyzną nie wykluczał relacji seksualnych z kobietami i odwrotnie.
Ela Prochowicz