Po co psychodietetyk? Pomaga w koniecznej zmianie nawyków, które często leżą u podłoża choroby lub powodują trudności w jej leczeniu.
W razie choroby, w której istotną rolę odgrywa sposób i jakość jedzenia, warto wybrać się do dietetyka, który pomoże ustawić dietę indywidualnie dobraną do dolegliwości i preferencji smakowych.
Dietetyk nie tylko wskaże, jakie produkty i techniki przyrządzania potraw są zalecane, a jakich należy unikać, by objawy choroby się nie nasilały, ale uwzględni też upodobania kulinarne pacjenta, wskazując zamienniki zalecanych produktów, których pacjent nie lubi i zdrową alternatywę dla niezdrowych potraw, które pacjent lubi.
Psychodietetyka to coś więcej – łączy w sobie wiedzę z zakresu zdrowego odżywiania, psychologii i medycyny, dając emocjonalne wsparcie osobom zmagającym się z nadwagą i otyłością lub trudnymi da chorego zaleceniami.
– Psychodietetyka opiera się na założeniu, że samo przekazanie pacjentowi zaleceń dietetycznych nie wystarczy, by zmienił on swoje nawyki żywieniowe. Trzeba pomóc mu kształtować zachowania związane z odżywianiem się – tłumaczy Dorota Minta z Ośrodka Psychoterapii „Psycholodzy Lwowska”.
Tu dochodzimy do sedna – bardzo ważnym elementem, który psychodietetyk bierze pod uwagę, jest otoczenie pacjenta i jego uwarunkowania, a także stres, jaki przeżywa w związku z chorobą.
– Pracując ze studentami i przygotowując ich do pracy z pacjentami w klinicznymi pytam ich, czy podaliby ostrygi pacjentowi po usunięciu żołądka. Często wprawiam ich tym pytaniem w osłupienie, a ja tym przykładem chcę im uzmysłowić , że w procesie leczenia nie chodzi o to, żeby pacjent, który całe życie był smakoszem i znajdował przyjemność w jedzeniu, zasiadaniu przy stole, nagle musiał z tego zrezygnować. Bo nie dość, że jest chory, przeszedł ciężkie leczenie, to dobija się go informacją , że od teraz będzie jadał tylko zupę zacierkową i gotowane buraczki – wyjaśnia psychodietetyk.
Interesujące jest to, że po raz pierwszy we współczesnej medycynie związek między psychiką a problemami gastrycznymi zauważono u brytyjskich żołnierzy podczas II wojny światowej. Jak pisze Ian Miller w publikacji „Stres i choroba brzuszna w Wielkiej Brytanii 1939-1945” odnotowano wtedy alarmujący wzrost schorzeń układu pokarmowego, w tym niestrawności, problemy trawienne i wrzody dwunastnicy. Choroby te przedłużały się poza okres pobytu żołnierzy w armii. Wtedy także na poważnie zaczęto zajmować się zespołem stresu pourazowego i od tego czasu zaczęto mówić o psychosomatyce.
Jakie porady może dać psychodietetyk
Do zadań psychodietetyka należy m.in. nauczenie pacjenta, jak ma jeść. – Mamy skłonność do jedzenia w międzyczasie, przy biurku, biegamy z kubkiem kawy i kanapką po domu, zapominamy, gdzie ją zostawiliśmy i znajdujemy ją następnego dnia. Tymczasem to, w jaki sposób i gdzie jemy, naprawdę ma znaczenie! – podkreśla specjalistka.
Psychodietetyk z pewnością będzie miał kilka pomysłów na zmianę takiego zachowania. Na przykład niektórzy zalecają odłożenie siedem razy sztućców w trakcie posiłku – to spowalnia proces jedzenia. – To może brzmi śmiesznie, ale na wielu pacjentów działa – przekonuje psycholog. W trwałym utrzymaniu diety ogromne znaczenie ma jej społeczny kontekst.
– Jeżeli jest pacjent, który odżywia się tradycyjnie, ale musi stosować dość restrykcyjną dietę, to najlepiej, żeby jego bliskie otoczenie też zmieniło styl jedzenia. Bo jeśli on może jeść tylko rzeczy gotowane na parze, to smażony schabowy na talerzu obok raczej nie pomaga mu w utrzymaniu diety. Zaangażowanie bliskich, współuczestniczenie ich w procesie leczenia jest bardzo pomocne – tłumaczy Dorota Minta.
Dieta wymaga asertywności
Często dietetycy i psychodietetycy muszą zajmować się z rodziną chorego, która w dobrej wierze przynosi mu jedzenie nie zawsze adekwatne do diety, zwalnia z obowiązku przestrzegania diety, usprawiedliwia odstępstwa. Stąd psychodietetyk pomaga pacjentowi w budowaniu asertywności, czyli umiejętności odmowy propozycji zjedzenia czegoś, czego nie może, otwartego mówienia, że czegoś potrzebuje i starannego dopytywania się o składniki danego dania w restauracji.
Monika Wysocka, Zdrowie.PAP.pl