Mrozy, ogrzewanie, kosmetyki, grube ubrania – nasza skóra od późnej jesieni do wczesnej wiosny przeżywa katusze. Pęka, łuszczy się, jest nieprzyjemna w dotyku. Są jednak rzeczy, które zdecydowanie możesz zrobić, by przechylić szalę na rzecz zdrowej i jędrnej skóry.
Co prawda zimy nie są już tak mroźne, jak bywały w minionych dekadach, ale wystarczy niewielki mróz, by nasza skóra zaczęła się gwałtownie wysuszać. To skutek wielu czynników, z których niektóre rozpoznajemy intuicyjnie: z jednej strony mróz, z drugiej grzejniki i ciepła odzież – różnice temperatur sprzyjają utracie równowagi w nawodnieniu skóry.
Mało kto jednak wie, że zimą sami sobie nie pomagamy. Po pierwsze, pijemy znacznie rzadziej niż latem, choć nasz organizm odwadnia się w podobnym stopniu. Jeśli już pijemy, to często napoje kofeinowe (kawa, herbata), które mogą wzmóc odwanianie. Rzadziej sięgamy z kolei po wodę i chłodne napoje, jak kompoty czy soki. Dlatego warto pić nawet wtedy, gdy nie czujemy się spragnieni, by wyrobić dzienną normę, czyli nie mniej niż 1,5 litra.
Nie zawsze też ubieramy się odpowiednio do pogody, tj. szczelnie, ale nie przesadnie grubo. Jeśli przesadzamy z „cebulkowaniem”, to zaczynamy się pocić. Jeśli z kolei zostawiamy odkryte ręce, głowę, szyję czy nogi, to skóra wystawiona na zimno traci część swojej zdolności do utrzymywania wilgoci. Potrzebna jest więc równowaga, należy ubierać się szczelnie, ale bez przesadnego opatulania. Dobrze jest też unikać tkanin, które podrażniają suchszą skórę, jak wełna. Swędzenie, zaczerwienia czy nawet stany zapalne skóry tylko pogorszą sytuację. We wnętrzach idealnie jest mieć do dyspozycji nawilżacz powietrza, ponieważ tradycyjne sposoby ogrzewania polskich domów również sprzyjają wysuszaniu skóry.
Do kieszeni lub torebki dobrze jest spakować zimą krem i pomadkę do ust. Niby to wiemy, ale czy dokonujemy dobrych wyborów przy sięganiu po kosmetyki? Często wybieramy najtłustsze z nich, ponieważ tworzą one szczelną barierę ochronną. Nie bez racji, jednak dobrze jest wybierać te kosmetyki, które w składzie mają mocznik, kwas mlekowy czy mleczan amonu – one pomagają przed utratą wilgoci ze skóry.
Wreszcie, dochodzimy do jednego z najbardziej pomijanych elementów: kąpiel. W najzimniejszych miesiącach lubimy wygrzać się w gorącej wodzie lub brać dłuższy, bardzo ciepły prysznic. Konieczność ocieplenia organizmu jest oczywista, jednak nie można z takimi zabiegami przeszkadzać. Przeciwnie, lepiej jest kąpać się w tylko ciepłej, zdecydowanie nie gorącej wodzie. A jeśli gorąca woda jest potrzebna, to należy skrócić czas kąpieli do mniej niż 10 minut.
Ponieważ skóra jesienią i zimą jest wrażliwsza, można pomyśleć o zmianie mydła na delikatniejszy środek czystości lub przynajmniej wymianie tradycyjnego perfumowanego mydła (a szczególnie tego zawierającego alkohol) na bardziej subtelne. W kąpieli lepiej też nie szorować się mocno, a podczas wycierania dotykać skórę ręcznikiem zamiast trzeć tkaniną o ciało.
Źródło: The Guardian