Przetłuszczające się włosy to problem wielu osób. Najczęściej słyszą one jednak, że wszystko bierze się z ich częstego mycia. Czy naprawdę tak jest i skąd wzięło się to przeświadczenie?
Im częściej myjesz włosy, tym szybciej się one przetłuszczają, słyszeliśmy to już tyle razy, że trudno było nie uwierzyć. Z punktu widzenia nauki jest jednak trochę inaczej. -Właściwie od końca I wojny światowej do lat 60., 70. a nawet 80. XX wieku w Europie stosowano substancje drażniące, alkalizujące, które powodowały, że czym częściej myto włosy, tym silniej działały gruczoły łojowe – w prostym mechanizmie obronnym. W momencie, kiedy nastąpiła zmiana receptur, zmieniła się też sytuacja – zauważa dr Katarzyna Pytkowska, która prowadziła już na ten temat wykłady.
Pierwsze głosy dotyczące tego, że częste mycie włosów bywa zgubne pojawiły się w latach 30. Przed tym okresem mycie włosów nie było jednak częstą praktyką. Zazwyczaj ludzie nie myli włosów, ponieważ nie mieli ku temu odpowiednich środków, ani specyfików. Te, które natomiast były dostępne sprawiały, że włosy wyglądały jeszcze gorzej.
Do mycia wykorzystywano roztwory alkaliczne (np. roztwór amoniaku) oraz szampony oparte na mydle, które podwyższały naturalne pH włosów. To powodowało, że łuski keratynowe tworzące osłonkę włosa zaczynały odstawać od powierzchni, a same włosy stawały się matowe i ciężko je było rozczesać. Poza tym, jeśli myto włosy w twardej wodzie i po umyciu odpowiednio ich nie zakwaszono, powstawał na nich dodatkowy osad.
Stosowano również napary z kory Panama oraz innych surowców, które były bogate w saponiny (naturalne detergenty). Nie da się jednak ukryć, że efekty tych zabiegów nie były zadowalające. Kolejnym krokiem było użycie rozpuszczalników. Warto zauważyć, że one skutecznie zmywały tłuszcz z powierzchni włosów, ale i wymywały lipidy spomiędzy łusek osłonki, co prowadziło do przesuszenia. Co więcej, środki te były często toksyczne i łatwopalne, a tym samym groźne dla zdrowia.
W latach 30. zaczęto również krok po kroku wprowadzać na rynek nowe szampony niezawierające mydła. Okazały się one jednak jeszcze bardziej szkodliwe dla włosów. Mydło zastąpiono innymi związkami (np. laurylosiarczanem sodu), które miały silne właściwości myjące i ładnie się pieniły, ale mocno podrażniały skórę głowy. To rzutowało natomiast na ich przetłuszczanie się.
Wszystkie używane wtedy środki miały wady, prowadziły do jeszcze większego przetłuszczania się włosów. Dopiero w latach 60. w USA zaczęły się pojawiać szampony podobne do tych, które stosowane są także i teraz. Do Europy dotarły one natomiast na przełomie lat 70. i 80. Doprowadziło to do tego, że dzisiaj możemy myć włosy naprawdę często, jeżeli tylko stosujemy szampon dobrany do ich typu.
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl