Kobieta nie będzie skora do zjedzenia cielęciny, jeśli pokaże jej się oczy małego cielaczka. Czyli grupy propagujące zaprzestanie chowu przemysłowego wiedzą, co robią, gdy emanują obrazami wzbudzającymi współczucie.
To taktyka tak stara, jak walka o prawa zwierząt: pokazanie ludziom, że jedzą prawdziwe zwierzę, które miało kiedyś uczucia, bało się śmierci, a zostało wyhodowane tylko dla tej śmierci właśnie. Cały proces hodowli przemysłowej to ponury biznes, dlatego bardzo rzadko do obiegu dostają się nagrania z uboju czy warunków, w jakich żyją zwierzęta.
Ale czy da się wpłynąć na ludzi i zniechęcić ich do jedzenia mięsa? W prostym badaniu sprawdzili to naukowcy z brytyjskiego Lancaster University. Pokazali uczestnikom zdjęcie cielątka, a obok danie z cielęciny. Zdjęcie byka, a obok dania z wołowiny. Ale również zdjęcia małego i dorosłego kangura z mięsem z nich. Badanych poinformowano, że potrawa powstała z tego konkretnego zwierzęcia.
Skąd pomysł na kangura? Celem było zweryfikowanie, czy egzotyczne zwierzę będzie wywoływało podobne skojarzenia do domowego. I okazuje się, że nie ma wielkiej różnicy, a przynajmniej w kwestii egzotyki zwierzęcia. Jest natomiast ogromna różnica w zależności od wieku. Na małe kangury i cielątka badani tracili apetyt najczęściej.
Doprecyzujmy: badane kobiety. U mężczyzn spadek apetytu nie był tak duży, choć również występował. Podobnie było w kolejnym badaniu, w którym pytano uczestników o ochotę na mięso. Pytania były zadawane albo bez żadnej dodatkowej informacji, albo ze zdjęciem cielęcia, albo ze zdjęciem dorosłej krowy. Również w tym przypadku zdjęcie małego zwierzęcia wywoływało najsilniejszą reakcję, tymczasem przy zdjęciu dorosłej krowy apetyt prawie nie spadał.
– Wyniki mogą odzwierciedlać większą emocjonalność kobiet wobec dzieci i stąd zdolność do empatii wobec zwierząt. Dodatkowo, mięso kojarzone jest z męskością, od stereotypu prehistorycznego mężczyzny jako myśliwego do spożywania białka zwierzęcego jako budulca mięśni. Kobiety nie łączą z mięsem swojej tożsamości w równym stopniu – uzasadnia dr Jared Piazza.
Badanie wskazuje również na prawidłowość dostrzegalną w świecie zwierząt. Nie jest niespotykane, że samice przyjmują pod opiekę młode nawet innych gatunków zwierząt, zwłaszcza w przypadku wszystkożernych, a przecież w tej grupie są właśnie ludzie.
Źródło: Anthrozoos