Odpowiednia higiena jamy ustnej jest kluczowa dla zdrowia zębów i dziąseł, pomaga również zachować świeży oddech. Odpowiednio dobrana pasta odgrywa bardzo ważną rolę w naszym życiu. Czym więc warto się kierować przy jej wyborze?
Fluor jest kluczowym składnikiem pasty do zębów. Związki fluoru najczęściej występujące w pastach to fluorek sodu, monofluorofosforan sodu i aminofluorki. Ilość tego pierwiastka w paście jest wyrażona wskaźnikiem ppm (part per milion), co oznacza liczbę gramów substancji przypadającą na 1 mln gramów lub mililitrów. Ilość fluoru w pastach do użytku domowego dla osoby dorosłej powinna wynosić 1000-1500 ppm. Fluor wykazuje działanie przeciwpróchnicze i ochronne dla szkliwa, remineralizuje zęby oraz redukuje zdolność bakterii do wytwarzania kwasów.
Mimo tych zalet, wiele osób wciąż obawia się, że może nie być on obojętny dla naszego organizmu. Zdaniem ekspertów fluor to pierwiastek niezbędny dla mocnych kości i zębów, a jego skuteczność potwierdziło wiele badań. Ilość fluoru w pastach do zębów jest śladowa i całkowicie bezpieczna dla ludzkiego organizmu, pod warunkiem, że stosujemy ją w odpowiedniej ilości i zgodnie z przeznaczeniem tzn. wypluwamy resztki pasty, a nie połykamy. Dlatego fluoryzowane pasty bez niepokoju mogą, a nawet powinny stosować również kobiety w ciąży oraz dzieci już od pierwszego ząbka – oczywiście w przypadku malucha ilość fluoru jest proporcjonalna do jego wieku .
Nie jesteśmy jednak skazani na szczotkowanie zębów wyłącznie pastami z fluorem. Na rynku dostępne są pasty bez tego składnika, które posiadają miano równie skutecznych. Do takich należą pasty do zębów ze składnikami pochodzenia naturalnego m.in. olejkami, ekstraktami z roślin czy wyciągami ziołowymi, np. z drzewa herbacianego, szałwii, rumianku, miodli indyjskiej, kokosa, sokiem aloesowym, ksylitolem, a nawet tzw. pasty wegańskie czy organiczne np. z certyfikatami ekologicznymi. Z zasady nie powinny zawierać sztucznych środków konserwujących, parabenów, laurylosiarczanu sodu czy sztucznych barwników, a nawet mentolu. Ważne jednak, by w ich składzie znalazły się substancje korzystne dla zdrowia zębów i dziąseł, miały zdolność likwidowania płytki bakteryjnej, działanie antybakteryjne oraz antygrzybicze, a przy tym zapewniały świeży oddech.
Wybierając pastę wskazane jest dokładne czytanie informacji, które producent podaje na opakowaniu. Wynika to z faktu, że nie każda pasta będzie odpowiednia dla każdego. Producent na etykiecie powinien umieścić informacje o dodatkach zapachowych, sztucznych barwnikach czy słodzikach, wśród których najczęściej znajdziemy sacharynę, sorbitol i ksylitol. Najbezpieczniejszy z nich jest ksylitol, czyli po prostu cukier brzozowy. Nie jest on metabolizowany przez większość bakterii i nie wytwarza kwasów próchnicotwórczych, a wręcz hamuje rozwój ubytków i chroni szkliwo zębowe przed demineralizacją.
Znajomość składu pasty to cenna informacja. Nie każdy wie, że konkretne dodatki smakowe, aromaty, a nawet olejki eteryczne u niektórych mogą wywołać uczulenie i objawy alergiczne takie jak zaczerwienione, pękające kąciki ust, spierzchnięte wargi oraz zmiany na błonach śluzowych jamy ustnej. Jeśli obserwujemy u siebie takie symptomy, to znak, że jakiś składnik pasty może nam nie służyć. Wtedy zmieńmy pastę oraz unikajmy m.in. tych z dodatkiem kokamidopropylobetainy (CAPB) oraz laurylosiarczanu sodu (SLS), są to najbardziej alergizujące składniki. SLS to detergent dodawany do past w celu lepszego spienienia, ale badania sugerują, że może podrażniać śluzówki i zwiększać ryzyko owrzodzeń jamy ustnej.
Co więcej, uczulać mogą nawet naturalne olejki, np. cynamonowy, miętowy, a także substancje pochodzenia pszczelego dodawane do past. Dlatego szukajmy past hipoalergicznych, o możliwie naturalnym i krótkim składzie. Metodą prób i błędów – znajdziemy tę idealną dla siebie i swojej rodziny.
Częstym składnikiem klasycznej pasty są krzemionki o właściwościach abrazyjnych, czyli ściernych, które mają za zadanie usuwać mechanicznie powierzchowne osady z zębów. W pastach wybielających znajdziemy również np. węgiel aktywny, sól morską, glinkę białą czy sodę oczyszczoną, jednak ich działanie bazuje głównie na efekcie ściernym mikroskopijnych drobinek. Substancje te nie wnikają w szkliwo docierając do głębokich przebarwień, dlatego nie wybielą, a co najwyżej usuną powierzchowne naloty z kawy czy herbaty. Pasty na przebarwienia zębowe mogą zawierać także enzymy roślinne (np. bromelinę pozyskaną z ananasa), które zamiast ścierać, delikatnie rozpuszczają osady.
Niestety pasty wybielające wbrew nazwie nie zapewnią spektakularnego efektu, ponieważ w większości nie zawierają nadtlenku wodoru o właściwościach wybielających lub zawierają jego zbyt małe stężenie. Jednak ze względu na dodatek drobinek należy je stosować z rozwagą, aby nie uszkodzić sobie szkliwa. Mogą też pogłębić problem nadwrażliwości zębów. Przed ich zastosowaniem warto zwrócić uwagę na informację o wskaźniku ścieralności RDA – pasty z RDA równym 45 można stosować codziennie, te o RDA przekraczającym 45 stosujemy już tylko 1-2 razy w tygodniu. Najlepszym tu przykładem są pasty dla palaczy, których RDA jest bardzo wysokie i wynosi 100 – 150. Dlatego przed zakupem pasty wybielającej warto doradzić się stomatologa, dzięki czemu unikniemy potencjalnych podrażnień. To samo dotyczy sytuacji jeśli cierpimy na konkretny problem stomatologiczny, lub po prostu mamy problem z wyborem tej właściwej – specjalista zweryfikuje stan jamy ustnej i doradzi najlepsze rozwiązania w zakresie jej higieny.
Pamiętajmy, że mycie zębów pastą należy do codziennej rutyny, dlatego powinna spełniać nasze indywidualne potrzeby i wspierać w walce z próchnicą.
Źródło: Newsrm.tv. Zdjęcie: Freepik.com