Ocet jest często stosowany, szczególnie przez kobiety, w okresie diety odchudzającej. Substancją czynną jest tu kwas octowy, który rzeczywiście pomaga w odchudzaniu, wpływa korzystnie na wrażliwość insulinową i metabolizm glukozy. Warto jednak nieco pohamować swój entuzjazm, gdyż ma on również swoją ciemną stronę.
Podanie octu przed lub wraz z posiłkiem zawierającym węglowodany, zwiększa wrażliwość insulinową i przyczynia się do obniżenia poziomu glukozy we krwi. Co ciekawe, liczne badania potwierdzają występowanie takiego zjawiska nawet u osób cierpiących na cukrzycę typu II.
Dla przykładu, w jednym z badań podanie 20 g octu jabłkowego na 2 minuty przed posiłkiem składającym się z białego pieczywa z masłem i sokiem pomarańczowym (łącznie 87 g węglowodanów), przyczyniło się do zwiększenia wrażliwości insulinowej o 37 % u ludzi zdrowych i o 19 % u osób z cukrzycą typu II w porównaniu do grupy, która nie spożywała octu.
Udowodniono również, że regularne podawanie octu wpływa korzystnie na redukcję masy ciała, zmianę kompozycji ciała i poprawę frakcji lipidowych i tu zanotowano, że im większa dawka octu, tym efekty lepsze.
Dla przykładu w badaniu wzięło udział 175 osób o podobnej masie i kompozycji ciała. Przydzielono ich do 3 grup, pierwsza spożywała 15 ml octu jabłkowego (750 mg kwasu octowego) dziennie, druga 30 ml octu jabłkowego (1500 mg kwasu octowego), a trzeciej podawano placebo. Po 12 tygodniach zanotowano poprawę frakcji lipidowych w obu grupach z octem oraz zmniejszenie masy ciała i tkanki tłuszczowej. Najlepsze wyniki zanotowano w grupie drugiej, w której ocet spożywano w najwyższej dawce.
Jednak regularne spożywanie octu może negatywnie wpływać na funkcjonowanie przewodu pokarmowego (zmieniać pH, powodować podrażnienia śluzówki, zgagę) a nawet szkodzić wątrobie (podwyższać poziom aminotransferazy asparaginowej).
Ocet od czasu do czasu jako składnik posiłków oczywiście nie stanowi wielkiego zagrożenia, w kontekście kształtowania sylwetki można posiłkować się nim w sytuacji awaryjnej, przed nieplanowanym dużym posiłkiem, jednak lepiej nie traktować go jako typowego panaceum na tkankę tłuszczową.