Życie tancerza to nie tylko występy w salach wypełnionych po brzegi, ale również ciężkie treningi i ból. Wieloletnie ćwiczenia przekładają się na cały aparat ruchu miłośników tańca
Osoby tańczące od imprezy do imprezy z pewnością nie zrozumieją problemów zawodowych tancerzy. Ci, już od najmłodszych lat przez kilka godzin w tygodniu ćwiczą sekwencje ruchów, obciążając cały swój układ szkieletowo-mięśniowy. Specjaliści zajmujący się tego typu tematami mówią jasno, że w Polsce wciąż brakuje zajęć, podczas których tancerze zdobywaliby informacje na temat anatomii człowieka i biomechaniki tańca. Przede wszystkim nie mówi się im, jak powinni się poruszać, by nie zrobić sobie krzywdy. Przekazywane w szkołach wiadomości są zazwyczaj szczątkowe.
Problem istnieje, a badania jasno sugerują, że tancerze są narażeni na szereg chorób związanych z narządem ruchu. Przede wszystkim na osteoporozę. Wszystko zależne jest jednak od tego, jakiego rodzaju ćwiczenia wykonujemy. Gdy ćwiczymy rekreacyjnie to właściwie pomagamy swojemu organizmowi ustrzec się przed takimi chorobami.
– Choroba zagraża tancerzom, u których występują zmiany w gospodarce hormonalnej. Z reguły występuje w obszarach aparatu ruchowego mniej obciążanych w codziennych treningach, np. kości promieniowej. Organizm niejako chroni silną mineralizacją eksploatowaną miednicę czy kości udowe – twierdzi dr Joanna Gorwa, która wykonywała badania w tym zakresie.
Według przeprowadzonych badań mniej obciążający dla aparatu ruchu jest na przykład taniec modern, który zakłada większą swobodę na scenie. Siły reakcji podłoża dochodzą tam do pięciokrotnej wartości ciężaru wykonującego je tancerza.
Naukowcy badający te kwestie mówią wprost, że należy zmienić nieco charakter nauczania w szkołach tańca i skupić się na tym, co jest najważniejsze, a więc na zdrowiu. Nie tylko tym tu i teraz, ale i tym za kilkadziesiąt lat.
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl