Słowo „light” umieszczone na opakowaniu produktu potrafi nas skusić do zakupu. Te produkty nie zawsze są tak dobre dla naszego zdrowia jak przekonują nas reklamy. Czym tak naprawdę jest żywność opatrzona tym hasłem?
Producenci mogą umieszczać na opakowaniach swoich produktów słowa: „light”, „lekki” lub „o obniżonej zawartości”, ale pod pewnymi warunkami. Wolno im to bowiem zrobić tylko wtedy, gdy obniżenie zawartości wybranego składnika produktu wynosi co najmniej 30% w porównaniu z produktem tradycyjnym. Nie wystarczy jednak samo oświadczenie, które będzie to potwierdzało. Producent musi się jeszcze zatroszczyć o wskazanie właściwości, sprawiających, że środek spożywczy staje się produktem „lekkim”, np. twarożek o smaku waniliowym light marki X zawiera o 40% mniej tłuszczu niż twarożek waniliowy marki Y.
To wspomniane „obniżenie zawartości” dotyczy zazwyczaj cukru lub tłuszczu, a to przekłada się na zmniejszenie wartości energetycznej produktu. Cukry często są zastępowane słodzikami o znikomej kaloryczności, dzięki czemu porcja napoju typu cola light (200 ml) dostarczy nam tylko 1 kcal, podczas gdy wersja podstawowa tego napoju aż 86 kcal. Znacznie mniej kaloryczne są też odtłuszczone majonezy light – 1 łyżka majonezu lekkiego (15 g) dostarcza od ok. 50 do 70 kcal, a taka sama ilość wariantu pełnotłustego – ponad 110 kcal.
Trzeba jednak pamiętać o tym, że wybierając produkt „light”, osiągniemy korzyść tylko wtedy, gdy rzeczywiście spożyjemy go tyle, ile zjedlibyśmy podobnego, bardziej słodkiego lub tłustego. Jeśli zjemy go więcej to oczywiście bilans kalorii będzie bardzo podobny. To samo stanie się, jeśli obok porcji produktu „light” zjemy więcej innych produktów. Po prostu wydaje nam się, że jeśli spożywamy produkty o niższej zawartości kalorii, to wolno nam zjeść ich więcej lub też zjeść więcej innych produktów.
Warto też nie utożsamiać słowa „light” ze słowem „lepszy”. Przykładem może tu być serek śmietankowy light, z deklaracją producenta „40% mniej tłuszczu niż w produktach podobnych”, który zawiera 11 g tłuszczu w 100 g, podczas gdy w wielu innych serkach w kubeczkach (bez oświadczenia „light”) zawartość tego składnika jest znacznie niższa.
Warto zwrócić też uwagę, że na sklepowych półkach znajdziemy margarynę do kanapek „light” o zawartości tłuszczu 30% tuż obok margaryny o zawartości tłuszczu 20%, bez podobnego oświadczenia, a w dodatku z niższą ceną. Poza tym tłuszcze tego rodzaju mają rzeczywiście bardzo niską wartość kaloryczną (270-390 kcal) w porównaniu z tradycyjną margaryną lub masłem (740 kcal).
Jeśli zatem faktycznie chcemy kupić produkt z napisem „light” to powinniśmy przeczytać najpierw, co mówi o nim jego etykieta, a także to, co znajduje się na etykietach podobnych produktów. Produkty „light” lub „lekkie” mogą, ale nie muszą, być dobrą alternatywą dla swoich tradycyjnych odpowiedników. Przykładowo: czekolada o obniżonej zawartości cukru, która ciągle ma dużo tłuszczu, albo krakersy o obniżonej ilości tłuszczu, które nadal zawierają dużo soli. Kupujmy produkty „light”, ale zawsze po uważnym przeanalizowaniu etykiety. Miejmy też na uwadze, że produkt „light” nigdy nie będzie panaceum na problem nadwagi i otyłości. Niektóre tego typu produkty, jedzone w rozsądnych ilościach, mogą nam jedynie nieco pomóc w zrzuceniu niechcianych kilogramów.
Źródło: Zachowaj Równowagę