Do tej pory ubytek kości był równoznaczny z wszczepieniem metalowego implantu. Naukowcy z Warszawy opracowali jednak świetną alternatywę
Wspomniany metalowy implant pozostawał w ciele pacjenta do końca życia. Nowe rozwiązanie, jakim jest rozpuszczający się implant drukowany w 3D działa zupełnie inaczej.
Na czym polega to rozwiązanie? Bioimplant pomaga przede wszystkim w odbudowie uszkodzonej tkanki kostnej. Jest to drukowane na drukarce 3D polimerowe i porowate niczym pumeks rusztowanie. Na nim – po wszczepieniu do ciała – mogą narastać komórki tkanki kostnej pacjenta i stopniowo odbudowywać kość. Co ważne, rusztowanie to jest wykonane z materiałów biodegradowalnych, a to oznacza, że się rozpuszcza. Czas, w którym to się dokona różni się w zależności od materiałów, które były wykorzystane. Może to być od pół roku do dwóch lat. Ten czas pozwala jednak na naprawę uszkodzenia i pojawienie się komórek tkanki kostnej.
Istotny jest fakt, że drukarka daje możliwość wytworzenia dowolnego kształtu, co pozwala na walkę z różnego rodzaju ubytkami, które jak wiadomo mają także różne źródła. Jedne mogą być efektem przebytej choroby nowotworowej, inne wypadków.
Póki co implanty 3D zastosowano do leczenia zwierząt. Przeprowadzono już cztery operacje na psach. Do tej pory w przypadku zwierząt sięgano po bardziej drastyczne metody i w sytuacji na przykład uszkodzenia łapy, trzeba byłą ją zazwyczaj amputować. Nowa metoda pozwala daną kość uratować, co oznacza, że zdaje ona egzamin, więc być może niedługo implanty te posłużą także do leczenia ludzi.
Wprowadzenie implantów w leczeniu ludzi wiąże się jednak z badaniami klinicznymi, które jeszcze nie zostały wykonane. Są one bardzo kosztowne i czasochłonne. Wydaje się jednak, że to kolejny krok ku bardziej efektywnej medycynie, więc zespół badaczy walczy o środki na dalszy rozwój.
Źródło: naukawpolsce.pap.pl