Coraz trudniej jest nam obiektywnie rozsądzić czy fluor jest dla nas dobry czy też nie. Zewsząd dochodzą do nas informacje, które są ze sobą sprzeczne. Słyszymy np., że związki fluoru, które znajdują się w pastach do zębów mogą być dla nas szkodliwe. Czy mamy się czego obawiać?
Fluor powinien nam się kojarzyć nie tylko z pastą do zębów czy innymi produktami przydatnymi w leczeniu próchnicy. Fluorki to naturalne składniki gleby, wody czy powietrza. Występują one również w produktach, które spożywamy, a więc w rybach, kawie czy herbacie. Skąd zatem myśl, że może on być dla nas niebezpieczny? Wynika to przede wszystkim z jego różnych odmian. Mamy m.in. fluorek sodu czy też aminofluorek. To, że fluor pozytywnie wpływa na nasze zęby udokumentowano po raz pierwszy w 1945 roku w USA. Wtedy jednak fluor nie występował jeszcze w pastach do zębów. Teraz zawiera go aż 99% dostępnych produktów służących do higieny jamy ustnej.
Z czego wynika ten fenomen fluoru? Aż 96% szkliwa zębów jest zbudowane z komponentu mineralnego, a więc z powłoki, która chroni ząb przed czynnikami zewnętrznymi. Każdego dnia ta powłoka jest jednak naruszana. Zbierają się na niej resztki jedzenia, a także tworzy się płytka nazębna. To sprawia, że pojawiają się na niej kwasy, które powoli pozbawiają szkliwo swojej powłoki ochronnej. Braki minerałów narażają nas natomiast na pojawienie się próchnicy
Mimo to sporo osób upatruje w tej substancji zagrożenia i wycofuje fluoryzowane produkty np. pasty ze swojej codziennej rutyny, zastępując je ziołowymi zamiennikami. Niektóre ze stron internetowych straszą skutkami ubocznymi wchłaniania fluoru, te najbardziej radykalne wymieniają nawet artretyzm, spadek męskiej płodności, choroby tarczycy, ryzyko zachorowania na nowotwór, uszkodzenia mózgu, a nawet mniejszy wskaźnik IQ.
Stomatolodzy zauważają jednak, że nie ma żadnych badań naukowych, które mogłyby potwierdzić te domysły. Zwracają jednak uwagę, że fluor podawany w nadmiarze może wykazywać działania toksyczne. Warto jednak przypomnieć, że podobnie działa na nas wiele innych produktów, które spożywamy bez umiaru. Są jednak pewne normy (np. unijne), które pozwalają określić, ile fluoru powinno się znaleźć w przeciętnej paście. W 1,5 ml pasty do zębów dla osób dorosłych, czyli dawce, którą większość z nas podczas pojedynczego mycia wyciska na szczoteczkę znajduje się 2,25 mg fluorku. Natomiast śmiertelną dawkę fluoru dla osoby o wadze 70 kg szacuje się na 5-10 g, czyli jest to ponad 2200 razy więcej, dawka nierealna, chyba że jedlibyśmy pastę łyżkami.
Ryzyko przedawkowania związków fluoru częściej mogłoby dotyczyć wody pitnej lub zanieczyszczeń przemysłowych. Jednym z powikłań wynikających z przedawkowania fluoru jest natomiast fluoroza, czyli choroba objawiająca się charakterystycznymi kredowymi lub brązowawymi pasmami na przodzie zębów i nadżerkami szkliwa, które może kruszeć. Trzeb jednak zauważyć, że to stosunkowo rzadka dolegliwość.
Źródło: Guarana PR