Pocenie się to zupełnie normalna sprawa. Chyba, że znacznie przewyższa ono przyjmowaną normę. Rozwiązaniem tych kwestii może być wyłączenie gruczołów potowych. Metoda dostępna jest już w kilku polskich klinikach
Pocenie się może być dla nas kłopotliwe, a powstające w trakcie niego plamy czy nieprzyjemny zapach bywa wstydliwy. Problem ten nasila się latem, a wtedy już niewielu jest takich, którym udaje się przed tym uciec. Chociaż pot pełni ważną rolę, chroniąc organizm przed przegrzaniem, dla wielu osób charakterystyczne zacieki na plecach i krople na czole, są źródłem kompleksów i irytacji.
Nie pomaga nam w tym fakt, że posiadamy na naszym ciele właściwie 4 miliony gruczołów potowych, które dają o sobie znać szczególnie wtedy, gdy na zewnątrz temperatura zaczyna być naprawdę wysoka lub rozpoczynamy aktywność fizyczną. Podobnie działają na nie również takie czynniki jak silny stres czy zmiany hormonalne. To taka nasza naturalna klimatyzacja, która pozwala ciału przetrwać zawsze wtedy, kiedy grozi nam przegrzanie. Niektórzy muszą się jednak zmagać z naderaktywnością wspomnianych gruczołów, a tym samym ze znacznie większą ilością potu.
Przyczyną hiperhydrozy najczęściej są zaburzenia pracy gruczołów potowych. Osoby dotknięte tym problemem pocą się nawet 4-5 razy intensywniej. Jest to tzw. nadpotliwość pierwotna. Może ona mieć także postać wtórną, wtedy towarzyszy innym schorzeniom np. o podłożu endokrynologicznym i neurologicznym. Dolegliwość najczęściej dotyka całego ciała, szczególnie objawiając się na dłoniach, stopach, twarzy oraz pachach. Niestety pojawienie się potu jest reakcją, nad którą nie mamy kontroli.
Hiperhydroza to nie tylko problem związany z nasza higieną, ale również z życiem fizycznym i psychicznym. Przez nią wiele osób się alienuje i obniża swoją wartość. Czują się oni gorsi i zaczynają mieć coraz większe problemy z funkcjonowaniem w społeczeństwie. Od wielu lat naukowcy próbują zniwelować ten problem. Stąd też cała gama różnych antyperspirantów czy też farmakoterapia służąca do leczenia tej przypadłości. Popularne są również zabiegi toksyną botulinową, polegające na ostrzykiwaniu newralgicznych punktów na ciele np. czoła, pach czy pleców. Są to jednak metody, które działają jedynie chwilowo.
Stworzenie nowych urządzeń miraDry ma być krokiem milowym w walce z nadmierną potliwością. Okazuje się, że dają one możliwość całkowitego „wyłączenia” gruczołów potowych. Chodzi w nim o to, aby ukierunkować tzw. mikrofalę, a więc strumień energii elektromagnetycznej na nasze tkanki miękkie, które umiejscowione są pod pachą. W ten sposób przygrzewamy gruczoły i „wyłączamy” je na zawsze. W praktyce oznacza to, że przestajemy się pocić. Co więcej, obumarłe gruczoły potowe nie ulegają regeneracji. Do takiego efektu wystarczy nawet 1 zabieg. Aby „wyłączyć” gruczoły dobrze jest sobie zarezerwować około godziny. Nie należy się obawiać bólu, ponieważ całość opiera się na znieczuleniu miejscowym.
Eksperci zapewniają, że zabieg jest bezpieczny dla zdrowia. System miraDry posiada certyfikat restrykcyjnej, amerykańskiej instytucji FDA, zapewniając mu status jedynego nieinwazyjnego zabiegu trwale likwidującego problem nadpotliwości pachowej. Za jego bezpieczeństwem przemawiają także badania kliniczne. Wyniki badań z University of British Columbia po 12 miesiącach od zabiegu wykazały, że 90% pacjentów zgłosiło znaczną redukcję potu, która wynosiła średnio 82%
Źródło: Guarana PR