Są przystojni, wysportowani, mają piękne ciała. I chociaż często mówią kiepsko po angielsku, powtarzając jedynie wytarte schematyczne zdania o pięknych oczach i gwiazdach, uwodzą tysiące Europejek. Habibi. Egzotyczni kochankowie zdobywają serca i równie często pieniądze i zdrowy rozsądek wielu kobiet spragnionych romantycznych uniesień. I doskonale wiedzą, że to dobry biznes.
Romans zaczyna się na upojnych wakacjach. Po kilku dniach (dla niej) okazuje się nie zwykłym romansem, a wielką miłością po grób z tym jedynym, na którego czekała całe życie. Po kilku dniach (dla niego) jest to źródło utrzymania przez najbliższe kilka miesięcy bądź lat.
W latach 20. XX wieku znanymi na całym świecie miastami grzechu były Szanghaj, Paryż i Berlin. Później sławę zyskały Rio de Janeiro czy dzielnice czerwonych latarni w Amsterdamie i Hamburgu – miejsca, które powstały dzięki marynarzom. Jednak dziś to już raczej muzea, skanseny seksu. Tani transport lotniczy i rozwój turystyki masowej stworzyły nowe centra rozrywki seksualnej – przede wszystkim tam, gdzie są zalane słońcem, bajkowe plaże. Tajlandia, Turcja, Egipt, Maroko, dla nieco bogatszych – Meksyk.
Seksturystyka nie jest niczym niezwykłym dla Niemek, Brytyjek, Norweżek. Kobiety jadą na urlop i korzystają z uroków kurortów: drinki z palemką, imprezy do białego rana i opalone ramiona przystojnych mężczyzn, którzy kłębią się w okolicach luksusowych hoteli, czekając na spragnione miłosnych doznań kobiety. Polki jednak traktują swoich habibi nie jak seksualne zabawki – dowodem na to są dziesiątki stron internetowych i forów, na których cierpią z powodu rozstania, tęsknią, marzą o związku i miłości z egzotycznym kochankiem – takim na całe życie.
Szczęście i seks
Jest rok 2010. „Polskie Centrum Zdrowia Seksualnego” – organizacja non-profit z siedzibą w Londynie, przeprowadza krótką ankietę wśród Polek w wieku 21-39 lat. Chodzi o zbadanie oczekiwań młodych kobiet w zakresie wchodzenia przez nie w tzw. „związki międzykulturowe” (korzenie rodowe partnera są w Afryce bądź Azji). Na pytanie: „Czy spełnienie seksualne jest dla Ciebie istotnym wyznacznikiem tworzenia związku z mężczyzną?”, 82 proc. ankietowanych odpowiada: „TAK”. Zatem udany seks jest faktycznie sprawą priorytetową dla przeważającej większości współczesnych młodych kobiet.
Ale na pytanie: „Co, według Twoich zapatrywań, jest w życiu najważniejsze?”, 98 proc. odpowiada: „SZCZĘŚCIE”. Czym jest szczęście? To: „zdrowie”, „urzeczywistnianie marzeń o wspaniałym związku”, „kochająca się rodzina”, „brak nudy”, „bezpieczeństwo i pewność jutra”. „Jak więc ma się to do fenomenu „Seksturystyka Polek”? Tak, jak przysłowiowy piernik do wiatraka. Spełnienie seksualne, to jedynie część całości… Szczęście w życiu nie staje się tak od razu, wszyscy to wiemy. Bez zrobienia jakiegoś nawet próbnego kroku ku niemu (według możliwości i umiejętności), donikąd się nie dojdzie. U nas możesz zawsze liczyć na zrozumienie, jeśli z Twoich relacji np. z „facetami z Egiptu” wynikło coś, z czym sobie nie radzisz. Jeżeli więc „faceci z Egiptu” to dla Ciebie coś więcej niż poszukiwanie zabawy, jesteś w dobrym miejscu… – piszą założyciele strony poświęconej Polkom w związkach z „habibi”, mieszkającym na Wyspach Brytyjskich.
Wiersze i wyznania
Prawdą jest, że z roku na rok coraz więcej Polek, spędzając czy to wakacje w egzotycznym Egipcie, Maroku czy Turcji, decyduje się na związek z muzułmaninem.
– Poznałam Alego w Egipcie, na wakacjach. Był bardzo przystojny, czuły, romantyczny. Żaden z moich wcześniejszych mężczyzn nie troszczył się tak o mnie, nigdy. Żaden nie umiał wyznać swojego uczucia tak pięknie, żaden nie pisał dla mnie wierszy… Przeżyłam z nim dwa cudowne tygodnie, później musiałam wrócić do Polski. Ale, pół roku później pojechałam znowu. I tak co pól roku, znamy się już trzy lata i jestem bardzo szczęśliwa, bo wiem, że Ali mnie kocha – mówi Magda, bankowiec z Warszawy.
Magda ma męża i córkę. Tutaj, w Polsce, w Warszawie. O jej związku z egzotyczną miłością wie tylko jej najlepsza przyjaciółka. – Kasia jest realistką, odradzała mi tę znajomość od początku, mówiła, że zabawiłam się na wakacjach, ale pora wracać do rzeczywistości. Ale ona tego nie rozumie, nigdy nie miała tak romantycznej duszy, jak ja. A ja potrzebuję tego ciepła, tego, że ktoś o mnie pamięta. Mój mąż pracuje po 12 godzin na dobę. Widujemy się tylko wieczorami, praktycznie nie ma między nami bliskości. Czy kocham męża? Nie mogę od niego odejść dla dobra córki, ale wiem też, że nie mogę zrezygnować z własnego szczęścia – wyznaje 32-latka.
Czy jest to szczęście? Na przykład wiadomością na dzień dobry: „Na dwustronnej kartce papieru, z ciepłą kawą i piórem w ręku, piszę do Ciebie list słowami, które przesyłam drogą morską, by Ci powiedzieć: Myślę o Tobie”.
Scenariusz szczęścia
Kobiet, szczęśliwych dzięki podobnym pięknym wyznaniom są setki. Rozmawiają za sobą na forach, wymieniają się opiniami, radzą sobie wzajemnie, co robić, jak przetrwać bez ukochanego kolejnych kilka miesięcy.
Jak wygląda taki typowy związek? Miłość od pierwszego wejrzenia, wyznania uczucia, gorący romans, rozstanie, tęsknota. Ale (z jego strony zawsze niesłabnące uczucie). A później zawsze pojawia się problem. Najczęściej chora lub umierająca matka, pożar rodzinnego domu, upadek biznesu, szantaż bandytów, grabież, napad – poważny wypadek losowy, który rozwiązać może tylko zastrzyk gotówki. I on – niechętnie i z zażenowaniem – prosi o te pieniądze tę ukochaną kobietę. A te zwykle płacą.
Później próbują rozwiać swoje wątpliwości udzielając się na forach, rozmawiając z kobietami w podobnej sytuacji, co one same. „Czytając artykuł łzy pojawiły mi się w oczach. Poznałam muzułmanina i widzę, że zaczynam iść drogą opisaną w artykule. O samym islamie wiem dość dużo i potrafię spojrzeć krytycznie. Ale obawiam się, że pragnienie bycia kochaną popchnie mnie dalej.” – pisze Małgosia, na jednym z blogów Polki opisującej swój zawód miłosny z Egipcjaninem.
Forum dobra rada
Coraz więcej kobiet ostrzega się wzajemnie przed gorącym romansem. Jeśli chodzi o związki z Egipcjanami czy Tunezyjczykami, możemy przeczytać takie rady:
„A więc jesteś cała w skowronkach, miewasz motyle w brzuchu. Myśli skierowane ku niemu, jednym słowem: „MIŁOŚĆ!” Oczywiście nie wszyscy wkoło, ale w większości ludzie cieszą się Twoim szczęściem, widząc jak z dnia na dzień rozkwitasz. Tak jest zawsze, niezależnie czy wiążemy się z fascynującym nas Egipcjaninem, Anglikiem czy Polakiem. Fascynacja ma z jednej strony bardzo pozytywny wpływ na nasze życie. Organizm wręcz regeneruje się, gdy kochamy. Z drugiej strony potrafi niestety wyłączać „czerwoną lampkę alarmową” w każdej głowie.
Gdyby wszystkie opowieści na temat chorób w rodzinie były prawdą, Egipcjanie byliby wyjątkowo schorowanym społeczeństwem, a być może dawno by wymarli. Pamiętaj: Wzbudzanie współczucia to jedna z podstaw mechanizmu wyłudzeń!
Karuzela emocji uzależnia – na okrągło niemiłe rozczarowania i mimo wszystko pozytywne zaskoczenia, to fundament skutecznej polityki uzależniania od siebie. Pamiętaj: Tylko uzależnienie od wody i powietrza nie jest z nami w jakiejś sprzeczności!”
I że cię nie opuszczę…
Mimo wielu tego typu forów, wyznań zawiedzionych kobiet, coraz częściej, poza romansem, Polki decydują się na małżeństwo. Egipcjanie potrafią zaszokować propozycją matrymonialną, nierzadko składaną już pierwszego dnia znajomości, nawet po kwadransie! Mówią: to miłość. A miłość jest jak grom z jasnego nieba. Przychodzi natychmiast i już się wie. Po prostu. Od razu.
Nieznające egipskich realiów polskie turystki sądzą, że to małżeństwo takie jak w Polsce. Nic podobnego. To kontrakt małżeński urfi – egipski wynalazek pozwalający na uprawianie zakazanego przez islamskie prawo seksu pozamałżeńskiego. Kontrakt nie zobowiązuje męża do odpowiedzialności finansowej za żonę ani do uznania dzieci, w ogóle do niczego nie zobowiązuje. Daje tylko możliwość sypiania z kobietą w majestacie prawa. Urfi zawiera się przed notariuszem, a by się rozwieść, wystarczy podrzeć dokument i zwrócić żonie opłatę skarbową 100 funtów egipskich (około 50 zł). Niektórzy Egipcjanie pracujący w kurortach mają po kilkaset żon urfi.
Aneta Zadroga
Zakochałem się w wolności
O tym, jak silna jest potrzeba wyrwania się z ubóstwa, jakim rajem wydaje się Europa i czy rzeczywiście egzotyczny romans może przetrwać próbę czasu opowiada Hamid – Marokańczyk, który ożenił się z Norweżką, jak przyznaje, głównie po to, żeby wyjechać ze swojego kraju
EksMagazyn: Kochasz swoją żonę?
Hamid: To dzięki niej wydostałem się ze swojego kraju, dostałem szansę na normalną pracę, godne zarobki i życie na wysokim poziomie. Zaufała mi i o jest dla mnie ważne. Dzięki niej mieszkam teraz w Europie, która jest bez porównania lepszym miejscem do życia, niż mój kraj.
Ale, czy to jest miłość?
Poznałem Annę, kiedy była na wakacjach w Maroku. To ładna dziewczyna, bardzo dobra, z wielkim sercem. Dużo rozmawialiśmy podczas tego pobytu, jak wyjechała, nadal utrzymywaliśmy kontakt, wróciła po kilku miesiącach. Powiedziałem jej, że jest wyjątkowa, że dużo dla mnie znaczy, że ją kocham. I tak jest. Powiedziałem, że chcę, żeby została moją żoną, zgodziła się. Powiedziałem też, że chcę wyjechać do jej kraju, że stać mnie na wiele więcej, niż mogę osiągnąć w Maroku. Jest ze mną szczęśliwa, a ja jestem szczęśliwy przy niej.
Pochodzisz z Maroka, od dwóch lat mieszkasz w Norwegii, ze swoją żoną. Jak bardzo chciałeś wyjechać ze swojego kraju?
Bardzo. Znam kilka języków obcych: mówię biegle po angielsku, niemiecku, francusku, bo to u nas urzędowy język, a także po arabsku. A u siebie, w Fezie, mogłem jedynie liczyć na kilka dirhamów (dirham to waluta Maroka – przyp. red.) od turystów, których oprowadzałem po mieście, pokazywałem targ albo prowadziłem do kawiarni, gdzie mogli zjeść europejskie jedzenie. Starczało na jeden ciepły posiłek dla mnie i brata i na niewiele więcej. Znalezienie innej pracy było niemożliwe bez bogatej rodziny i znajomości. Kilka lat temu zapisałem się na portal couchsurfingowy (portal, w którym ludzie z różnych krajów proponują przyjęcie pod swój dach turystów bez opłat – przyp. red.) i zacząłem poznawać ludzi z różnych krajów. Opowiadali, jak wygląda u nich życie, dziwili się, że jak z takimi zdolnościami, będąc artystą, bo gram również całkiem dobrze na gitarze, nie chcę się stamtąd wyrwać, podróżować. Zamieszkać na przykład w Europie albo w Stanach Zjednoczonych. A to nie takie proste. U nas, jeśli nie masz konta, stałej pracy i zarobków na odpowiednio wysokim poziomie, nie możesz wyjechać z kraju. Jedną z niewielu szans jest małżeństwo z cudzoziemką…
Ilu Europejkom, przed Anną, się oświadczyłeś?
Kilku, może dziesięciu. Nie pamiętam dokładnie. Ale nie ma w tym nic złego. Szukałem kobiety, która mnie zechce. Anna odwzajemniła moje uczucie i to jest piękne. Mamy małą córeczkę. Pracuję udzielając korepetycji językowych, gram też w zespole. Jest mi tu dobrze. Jak rozmawiam z przyjaciółmi z Maroka, zawsze im mówię, że zakochałem się w wolności. I dla mnie ona miała na imię Anna.
Rozmawiała: Aneta Zadroga
Kto jest najlepszym kochankiem?
Holendrzy są uważani za najczulszych kochanków w Europie. Aż 71 proc. z nich deklaruje, że potrzeby partnera są dla nich ważniejsze niż ich własne. Z badań przeprowadzonych przez portal C-Date.pl wynika, że wbrew pozorom to nie Włosi, uważani za najgorętszy naród w Europie, wiodą prym w klasyfikacji najlepszych kochanków Europy. Jeśli zależy nam na udanej randce, powinniśmy umówić się z Holendrem, Belgiem lub Norwegiem. To właśnie przedstawiciele tych trzech nacji najbardziej dbają o zaspokojenie potrzeb seksualnych swojego partnera.
Na szczycie europejskich łóżkowych egoistów są Niemcy i Austriacy – tylko niewiele ponad 60 proc. z nich stawia pragnienia partnera wyżej niż swoje własne. Co może dziwić – wśród wszystkich ankietowanych – to mężczyźni zdecydowanie częściej dbają o swoje partnerki. Aż 76 proc. Z nich przyznaje, że zadowolenie partnerki jest dla nich ważniejsze niż ich własne. Wśród kobiet ten odsetek wynosi jedynie 55 proc.