O seksie warto rozmawiać

autor: • 22 lipca 2014 • Lifestyle, NajnowszeKomentarze: (0)

Pierwszym krokiem jest stworzenie w parze własnego słownika wspólnej seksualności. Parom takie ćwiczenia bardzo się podobają, a ich wyobraźnia jest w tej materii nieograniczona: magiczny róg, rakieta czy sekretna komnata i trusia, to tylko jedne z tych grzeczniejszych określeń narządów

Dlaczego mężczyźni tak mało mówią?
Daniel Cysarz, terapeuta i seksuolog kliniczny: Jako mężczyzna nigdy się nad tym nie zastanawiałem, a już na pewno na głos. Ale wydaje mi się, że istnieje pewne przyzwolenie społeczne na to żeby mężczyźni mniej mówili i rozwijali inne kompetencje. Patrząc ewolucyjnie jest to również uzasadnione, bo styl działania mężczyzn zawsze nastawiony był na współzawodnictwo i walkę, a kobiet na kooperację i budowanie relacji. Choć przy obecnych przemianach i dyskusji o gender, ta wizja może wydawać się coraz bardziej abstrakcyjna.
Mam wrażenie, że już od dziecka jesteśmy mniej nagradzani za zdolności werbalne niż dziewczynki. Jeśli chłopczyk zaczyna późno mówić, to przecież normalne, ale jeśli przydarzy się to dziewczynce, to jest to powód do niepokoju. Stąd wniosek, że może mężczyźni wcale nie muszą dużo mówić i często powtarzane przez moich pacjentów powiedzenie, że „prawdziwy mężczyzna robi, a nie mówi” ma swoje uzasadnienie.

Zmierzam oczywiście do tematu seksualności. A, że przekłada on się na cały związek, zaczęłam od pytania bardzo ogólnego. Bo ta małomówność męska dotyczy też sfery erotycznej. Rzadko który mężczyzna lubi i chce rozmawiać z partnerką na przykład o fantazjach seksualnych…
Każdy z nas, chcąc nie chcąc, ma tendencje do powielania dobrze znanych wzorców, najczęściej zaczerpniętych z domu. Stąd, jeśli w takim domu seks i seksualność była tematem tabu i nie rozmawiało się o niej, to też nie powinniśmy się dziwić, że w dorosłym życiu trudno jest nam się przełamać. Inny, często przytaczany przez pacjentów przekaz z domu, brzmi: ”o seksie się nie rozmawia” lub „prawdziwi mężczyźni nie rozmawiają o seksie”.

Jak w takim razie wydobyć z partnera jego pragnienia? Nie zawsze przecież umiemy czytać w myślach…
Tutaj trudności mogą zaczynać się u samych podstaw, to znaczy, „brakuje nam słów” nie potrafimy nazywać narządów i poszczególnych etapów gry miłosnej. Zwykle stosujemy określenia medyczne lub wulgaryzmy. Stąd często pierwszym krokiem jest stworzenie w parze własnego słownika wspólnej seksualności. Parom takie ćwiczenia bardzo się podobają, a ich wyobraźnia jest w tej materii nieograniczona: magiczny róg, rakieta czy sekretna komnata i trusia, to tylko jedne z tych grzeczniejszych określeń narządów.

A co z pikantną korespondencją, szeptaniem do ucha, itp. Czy panowie po prostu nie lubią ubierać w słowa swoich seksualnych myśli czy zwyczajnie nie potrafią tego robić?
Jeśli już uda nam się wyedukować i rozwinąć nasz słownik, tworząc swoisty kod intymny, wtedy kolejną trudnością jest rozwój zaufania do partnerki. Czasem trudno jest nam zaufać partnerowi i uwierzyć w to, że nasze fantazje przyjmie z aprobatą. Bo raczej nikt z nas nie chce zostać uznany za zboczeńca, choć z mojej praktyki wynika, że pojęcie normy w łóżku może być naprawdę szerokie…

Z poprzednich pytań wynika kolejne. Kiedy, powiedzmy w dłuższym związku, pojawia się nuda w sypialni. Jak z tym walczyć i co ważniejsze – jak sprawdzić, czego oczekuje mężczyzna?
Mi nuda kojarzy się nie z brakiem zajęć, a z rosnącym napięciem, które sprawia dyskomfort we wzajemnym przebywaniu. Wcześniej przecież potrafili godzinami przesiadywać ze sobą, jedynie przytulając się lub patrząc sobie w oczy, a teraz trudno jest razem wytrzymać nie mając w zanadrzu jakichś zajęć. Jeśli uznamy, że seks jest wypadkową relacji, to właśnie o nią należy zadbać w pierwszej kolejności, bo napięcia w relacji wpływają na ochotę na seks i jego jakość. Jeśli na przykład jesteśmy w konflikcie z partnerem i trudno jest nam mu ufać, to czy w łóżku będziemy chcieli powiedzieć mu o swoich skrytych fantazjach i wspólnie je realizować?

Jak mężczyźni pobudzają wyobraźnię w sferze seksu? Ich inspiracje kończą się na opowieściach kolegów i filmach porno? A może zdarza im się sięgnąć po kobiece pismo, zajrzeć do Kamasutry czy poczytać na przykład coraz bardziej popularne powieści erotyczne?
Różne badania potwierdzają, że bodźce wzrokowe są dla nas, facetów, bardzo istotne w tworzeniu fantazji oraz pobudzenia seksualnego. Mężczyźni często szukają materiałów wizualnych (zdjęcia, filmy), jednak to, na co trafiamy, w różny sposób może oddziaływać na naszą ochotę na seks. Ponieważ dostępne w sieci materiały mogą wypaczyć nasz obraz seksualności oraz oczekiwania względem siebie i partnerki. To może zaowocować powstawaniem kompleksów dotyczących wyglądu oraz sprawności lub wzrostem wymagań w wymienionych obszarach względem partnerki. Choć rzadko się do tego przyznają, to wiem też, że mężczyźni czasem, chcąc dowiedzieć się więcej o kobietach, sięgają po pisma kobiece i poradniki. Oczywiście z różnym skutkiem.

Co może zrobić kobieta, żeby rozbudzić męskie fantazje i powiedzmy, skłonić w jakiś sposób partnera do większej odwagi w nazywaniu swoich pragnień?
Z pewnością nie można w tym celu używać presji i mówić o swoich niespełnionych oczekiwaniach, szczególnie przy partnerach nie czujących się pewnie w łóżku. Mam wrażenie, że dobrze jest pozytywnie wzmacniać drugą osobę, ale i mówić o swoich fantazjach i chęciach. Oczywiście, tak może stać się jedynie wtedy, kiedy partnerka czuje się w związku bezpiecznie i ufa partnerowi. Jeśli partner będzie potrafił odwzajemnić to zaufanie, to gra wstępna ma szansę przestać być obowiązkowym egzaminem ustnym, a stać się ciekawym i bardzo rozbudzającym konwersatorium.

Rozmawiała: Karina Maciorowska

Pin It

Podobne artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *